- No to co ? Może pójdziemy na dół , albo ty
pójdziesz, a ja rozkminię co z tym tarasem…….
- Pomogę Ci – uśmiechnięta
Temari wpadła mu w słowo.
Cholera, ona nie rozumie, że ja chce iść
na fajkę…….. Kurwa…..
- A może
pomyślimy nad jakimś śniadaniem ? Wszystkim pewnie burczy w brzuchach,
przynajmniej tym którym już przeszedł kac. Więc my tu gadu, gadu, a zegarek
tiku, tiku …..
- No to ustalone: najpierw
taras, potem śniadanie. Albo najpierw kuchnia , a potem śniadanie – powiedziała
Temari i spojrzała wzrokiem jakim Sakura obdarza ludzi z pomiędzy fałd koca.
- Dobra,
przestań tak patrzeć bo czuję jak oranżada z komunii mi w brzuchu bombluje. No
już, starczy ! Bo zwymiotuje, no. I widzisz ? Jak nie marszczysz brwi, to
całkiem ładna jesteś.
- Całkiem ?
- No.
Całkiem, całkiem.
- To znaczy ? Wykaż się w końcu elokwencją.
- Brałbym
- Hahahahaha – śmiejąc
się Temari podążyła za Shikamaru schodami na parter.
* * * * *
-
Eeejjjjjj ! Ty kutafilu złamany ! Kiedy nas odkujesz ?! –pierwszą rzeczą jaką
przywitała zauroczoną dwójkę był krzyk Haruno.
Tyraliera przekleństw spadała na skołowaną parę. No, gwoli ścisłości to
większość bluzgów była skierowana w stronę Shikamaru, który bez słowa skierował
się do salonu, zostawiając Temari przy Sakurze i Sasuke, który wykazywał objaw
bólu ucha.
- A gdzie on …….. ? – zaczął
Sasuke, ale widząc równie zdziwioną twarz blondynki, nie skończył pytania.
- Yyyyyy….
- Mnie to nie obchodzi, musicie coś wymyślić. Muszę do łazienki.I
długo już nie wytrzymam – młody Uchiha wykazał u siebie pierwszy jak na razie
objaw niezadowolenia.
- Co on tam robi ? O, chyba już wraca…..
Kroki nadchodzącego Nary ucichły.
Zamiast całego Shikamaru zza framugi wychyliła się tylko głowa długowłosego
chłopaka. I wypowiedziało jedno zdanie, które wywołało horror.
- Sakura,
masz mysz pod kocem!
Koszmar który chłopak wywołał ciężko
opisać. Sakura trzepocząc jak wyciągnięty z wody jesiotr odsunęła się na jak
największą odległość na którą pozwalały kajdanki. Pogrążyła się w kocu,
pociągając jego całość. I odsłaniając tym samym Uchihe. Wypada też wspomnieć,
że od czasu rewelacji od Nary, Sakura wydawała niezwykle czysty dźwięk swoim
kontraltem. Który wszystkim w kuchni odbił się zdrowo na bębenkach.
O dziwo,
krzyk przez długi czas nie ustawał. Ba, po wtargnięciu do kuchni rozpędzonego
Shikamaru, do krzyku dołączyli także Temari i Sasuke, tworząc ładną kombinację
w której Uchiha zadominował szybką
wiązanką:
- Nara ? No co ty ?! Ty, chyba nie……..
Kurwa! AAAaaaaaaaa!
* * *
* *
- Zabiję !! Utłukę jak psa !!
– Sakura wyrywała się z uścisku Uchihy – Ty….. ty oszalałeś !! Mogłeś nas zabić
!! Zabiję cię!!
- Nie
przesadzaj, co najwyżej uciąć dłoń…..
- Idioto !! Zabiję cię !!
- Ale
uwolniłem was, czy nie ?
- W taki sposób ?!
Oszalałeś….. – sapała Haruno
- Być może.
Ale liczy się efekt. Było ryzyko, owszem, ale wszystko zadziałało zgodnie z
planem. Ty odskoczyłaś jak poparzona, napięłaś łańcuch od kajdanek, a ja………
- A ty, jesteś
najbardziej nieobliczalnym człowiekiem jakiego w życiu spotkałem. – powiedział
Sasuke, który zdążył okryć kocem jednocześnie siebie i Sakure, a teraz ściskał
mocno w uścisku jej ręce, na co pozwalało mu pozbycie się problemu kajdanek.
- Idioto, a co jakbyś nas trafił ?!
- Wtedy bez
jednej dłoni, troszkę ciężko miałabyś z nakładaniem lakieru na paznokcie.
- Shikamaru – milcząca do
tej pory Temari, też wyglądała na wypełnioną przez adrenalinę – Rozumiem
wszystko……… ale,czemu siekierą ?
- To
było najekonomiczniejsze rozwiązanie…..
- JA CI KURwa Dam ekonomiczne
rozwiązanie!! – szarpała się Haruno w ucisku Sasuke.
- Shikamaru, dla własnego
bezpieczeństwa, odejdź lepiej stąd. Ja pomogę dojść Sakurze do siebie –
powiedziała blondynka zaczynająca bać się o zdrowie Nary, zagrożone przez szał
różowowłosej.
- Dobrze, to
ja pomyśle co z tarasem……..
Po chwili, zadowolony z siebie
Shikamaru wychodził z budynku na taras. Zajebiście,
dwie pieczenie na jednym ogniu……. Uwolniłem tego różowego klopsa i Temari mnie
zostawiła….. więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie zapalić, hehehe…….
Kurde, mam taki zajebisty szyderczy śmiech, hehehe….. Śmiejąc się szyderczo wewnątrz swojej
głowy, dziedzic klanu Nara rozpoczął intensywne poszukiwania wyrobów
tytoniowych na pochłoniętym przez pozostałości imprezy trawniku.
* * *
* *
- Nie, to
też nie, a to…….. – Nara podniósł jakby fioletową rękawiczkę z trawnika. Kiedy
zorientował się, że trzyma w rękach prezerwatywę nie pierwszej świeżości,
wzdrygnął się i odrzucił ją gwałtownie – Łeeeeee!!!
Shikamaru mocno dociskając palce do
spodenek wycierał rękę którą złapał za niefortunny fant. Od kilku minut
ogarniała go irytacja, bo jedyną jak do tej pory rzeczą związaną z paleniem
pośród bałaganu, była przepełniona popielniczka.
- Fuck,
kurwa….. Zaraz tu strzykawki i igły
znajdę, ale papierosa ni w chuj……… O ! Jest ! Och, jakiś ty piękny….. teraz odpalę
cię, mały, a potem wujek Shika cię spali. Tak, ty mój nikotynowy skarbeńku. No,
staniemy tu w rogu tarasu, żeby przypadkiem ciotka Temari nas nie przyłapała…..
– mówił do znalezionego papierosa młody Nara, grzebiąc w kieszeniach w
poszukiwaniu ognia. Znaleziona zapalniczka wędrowała już ku górze, gdy płomień
został zdmuchnięty. Przez spadającą z nieba butelkę po piwie.
- Łoooooo –
wystraszony chłopak, aż odskoczył od butelki która stłukła się i w postaci
odłamków szkła pomknęła we wszystkich kierunkach - Co do ku………..
Kolejne dwie butelki eksplodujące
pod nogami długowłosego, wywiały go z pod okien budynku na środek trawnika. Sprawczynią
szklanego nalotu, który narobił dodatkowego bałaganu do posprzątania, była nie
inna piękność, jak blond włosa kunoichi piasku.
- Nie wspominałeś mi nic o
paleniu na tarasie – Temari uśmiechnęła się słodko i brała zamach kolejną
butelką, stojąc w otwartym oknie pokoju Sakury i Sasuke.
- No bo
yyyyyyy……… - Shikamaru stracił wątek widząc, że jedyną ofiarą kanonady
dziewczyny był złamany papieros. I mentalnie przygotowując się na następny
rzut, za przyłapanie na gorącym uczynku Nara otworzył usta, lecz nie dane mu
było nic powiedzieć. Bo rozmowę tarasowo-piętrową przerwał Naruto.
- Ejejej…… oczepiny wyprawiacie, czy co ? I tak
jest tu wystarczająco dużo do sprzątania – blondyn wykazywał ponadprzeciętne (
jak na siebie ) używanie szarych komórek.
- No
właśnie….- nieśmiało rzucił Shikamaru
- To było ostrzeżenie –
powiedziała bez mrugnięcia powieką kunoichi piasku i zamykając okno w pokoju
Sakury, spowodowała dreszcz na plecach chłopaków.
Cholera,
dobrze, że nie odpaliłem go , bo przegrałbym ten zakład……
- Shikamaru – Uzumaki miał dziwną minę – Bo
słuchaj, my tam posprzątaliśmy już w jadalni, no i zostały już tylko pokoje na
teraz, ale……
- Co, ale ?
-
Bulbulbul – brzuch blondyna odpowiedział za niego – No, może jakiś ramen na
śniadanie ?
- Najpierw
pokoje, ja w międzyczasie wymyślę coś ze śniadaniem. Oczywiście o ile kuchnia
jest sprawna…. I o ile ktoś użyczy mi umiejętności kucharskich…..
- No dobrze, czyli każdy do
swojego pokoju, tak ?
- No tak….
- Hinataaaaaa ! – wydarł się
Naruto wchodząc do budynku – Chodź, musimy iść razem do pokoju………
Samotnie stojąc przed drzwiami i
bacznie obserwując okna ponad sobą, młody mistrz szachów, rozmyślał jak można
szybko coś upichcić. I to upichcić tak, żeby wszyscy się najedli, niegrymasili i
nie zwrócił
Hmmm…… A
gdyby tak parówki ? Nie, dziewuchy będą stękać, że to mięso z resztek i nie
będą jadły…………. To może jajecznicę ? Dobra, czas przeczesać kuchnie………
* * *
* *
Kierując się do kuchni Shikamaru
słyszał oddalające się odgłosy kroków na piętrze, a potem jakieś mruki i
zamykanie drzwi od pokojów. W jednym pokoju, mimo, że żadne drzwi nie były na
klucz, to wnioskując z odgłosów ktoś
komu zależało na prywatności, zablokował drzwi krzesłem.
- Hmmm……. Tu
nic nie ma…… Dobra, następna szafka….. Tu też nic……
- Poszukaj w tych przy
lodówce – Temari pojawiła się znikąd. A może cały czas tu była ?
- Pusto…….
Masz może jakiś pomysł na śniadanie ?
- Dla nas wszystkich ?
Nagotuj grochówki, jak w wojsku.
- Odpada –
mruknął Shikamaru, grzebiąc w szafce i przeczuwając, że zaraz rozmowa potoczy
się innym, nie tak przyjemnym torem.
- Shika, ty mój
słodziaczku, misiaczku…. – Temari podeszła do kucającego Nary i zaczęła go
głaskać delikatnie po główce - Powiedz
mi, co chciałeś zrobić parę minut temu, na tarasie ?
- Nic – na tyle
tylko zdobył się chłopak, czując jak ręka dziewczyny zmienia pozycje z czubka
jego głowy, na okolice jego tchawicy.
- Na pewno ? – niekomfortową pozycję chłopaka,
potęgowała druga ręka dziewczyny, zapętlająca się w uścisku w około jego szyji.
- Tak-
wykrztusił Nara, sapiąc i przyklepując ręką na znak przyznania się do winy i ukazania
swojej przegranej, w płytki kuchenne.
- No i widzisz ? –
powiedziała słodko dziewczyna wstając z Shikamaru i otrzepując ręce - To jak ?
Będziesz próbował zapalić ? Chcesz przegrać ten zakład, hę ?
- Nie, nie ,
oczywiście, że nie. Będę grzeczny. Obiecuję. Naprawdę. Tylko mnie więcej nie
duś, proszę.
- Hahaha, no dobrze. Chodź
ze mną do naszego pokoju. Też zajmiemy się ogarnięciem. O śniadaniu pomyśli się
w międzyczasie.
- Poczekaj-
długowłosy chłopak z Konohy znalazł czajnik, gdzieś w koncie kuchni
- Działa ?
- Tak –
uśmiechnął się chłopak – No to śniadanie mamy już z głowy.
- Wymyśliłeś coś ?
- Zaufaj mi,
będzie dobrze. Dobrze bobrze ?
- No raczej nie
inaczej- Temari rozmawiała z Shikamaru, gdy oboje wchodzili schodami na piętro –
Ale, ta akcja z siekierą….
- Toć co ?
- To było
niebezpieczne. Nawet bardzo.
-Oj tam, oj
tam …. Ufam swojemu oku….. Poza tym,
rachu ciachu i po strachu. A, że siekiera trafiła dokładnie w środek łańcucha
od kajdanek, to zasługa moich umiejętności.
- Chyba
szczęścia.
- Nie znasz
się
- Sam się nie
znasz. I masz spuchnięty nos.
- W pokoju
zrobisz mi jego masaż.
- Chciałbyś – śmiejąc
się kierowali się ku pokojowi blondynki i szatyna.
* * *
* *
W końcu nowa notka *-* cudo, cudo, cudo!
OdpowiedzUsuńsandskunoichi.blogspot.com zapraszam do mnie :>
Początek mnie rozwalił XD , biedny Schika nawet zapalić nie może. Butelki hahaha dobree , Nara miał szczęście ze nie został znokautowany. "O ! Jest ! Och, jakiś ty piękny….. teraz odpalę cię, mały, a potem wujek Shika cię spali. Tak, ty mój nikotynowy skarbeńku. No, staniemy tu w rogu tarasu, żeby przypadkiem ciotka Temari nas nie przyłapała….."- HAHAHA XD myślałam że się popłacze ze śmiechu. W dodatku jak Naruto powiedział do Hinaty że muszą iść razem do pokoju , tego w którym nie mało się działo >.< Nie wiem jak inni , ale ja nie chciałabym być rozkuwana z kajdanek przez Schikamaru. Notka powalająca jak zawsze , nieustannie wybuchałam śmiechem. Pisz, pisz , jestem strasznie ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuń'' - Całkiem ?
OdpowiedzUsuń- No. Całkiem, całkiem.
- To znaczy ? Wykaż się w końcu elokwencją.
- Brałbym'' -to mnie rozwaliło xd. Jesteś świetny pisz dalej ! :D
Dzięki za zaproszenie, od pierwszego rozdziału śmiałam się już jak głupia. Świetny pomysł na opowiadanie:). Kutafil złamany - cha, cha nowe słówko do mojego słownika, bardzo przydatne. Biedny, terroryzowany Shika, nawet papierosa zapalić nie może. Naruto jak zwykle powala, uwielbiam tego czubka! Nara + siekiera = atak serca, współczuję dla Sakury i Sasuke. Świetne, czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem cały blog, i powiem tyle że na żadnym innym tak się nie ubawiłem jak na tym. Super się to czyta, a i pomysły zajebiste. Czekamy na nexta xd
OdpowiedzUsuń