środa, 26 grudnia 2012

Kac cz 9


- To co ? Idziemy na górę ?
                       -  Niestety – westchnęła Temari – Jeśli jeszcze raz  mnie zdenerwuje to teraz ją chyba ……..
- Teraz Cię powstrzymam. Do kompletu z tym burdelem wokół nas mielibyśmy też trupa do kolekcji.
                     - Nie przesadzaj z tym denatem, brzydalu.
- Haha, nie przesadzaj ? – spytał ironicznie Shikamaru wskazując na swój spuchnięty nos.
                    - Oj tam, oj tam – rzuciła dziewczyna i złapała za klamkę od pokoju Ino i Sai’a.
         

             W momencie otwierania drzwi, niezidentyfikowany dźwięk dochodzący z wnętrza pokoju przybrał na sile i zdało się rozróżniać poszczególne słowa dochodzące z szafy.  Słysząc niepochlebne słowa o sparzeniu się swoich przodków z jeleniami Shikamaru wyszarpnął zielony wibrator klinujący drzwiczki od szafy. Wyszarpnął go płynnym ruchem i gdyby nie czujność na wszystko co jest wymierzone w jego stronę, to pchnięte od wewnątrz drzwi prawdopodobnie obok do kolekcji skaleczeń mógłby dołożyć pęknięcie czaszki obok spuchniętego nosa i niezliczonych uderzeń zaserwowanych mu przez posiadaczki estrogenu i innych żeńskich hormonów.


*                      *        *         *                    *
         

            -Ty! – wysapała Ino kiedy wydostała się z szafy, której nie klinował już wibrator. Opuchnięcie i fioletowa otoczka rysowały się już na tyle mocno na jej twarzy, że guz był pierwszą rzeczą która rzucała się w oczy – Ja cię …….
                      - Siadaj na dupie, małpo – spokojnie przerwała jej Temari i posępnie dorzuciła – Jak mnie zdenerwujesz to znowu wylądujesz w szafie. 
- No, no , no , spokojnie. Ino , posłuchaj, sytuacja jest trudna. Pamiętasz może cokolwiek z wczorajszego dnia ?
           - Nie – fuknęła podchodząc do torebki i zaczynając w niej grzebać– Szminka, szminka ………..Eeee….. co to ?
                       - Pokaż – rzuciła Temari patrząc na kawałek czarnego papieru w ręce Yamanaki.
         - Ty się pierdol, lampucero!
                       - Zamknij ryj, cipo !
- Dobra, daj to ! – Shikamaru wyrwał papier z ręki Ino, który okazał się biletem wejściowym – To jest wejściówka. Do klubu!
            Biały Tygrys. Bilet w czarnej tonacji z wyrysowanym białym tygrysem na odwrocie ładnie się prezentował. Był wystawiony z wczorajszą datą. Wszystko ładnie gdyby nie to, że kosztował 250 zł.  Za jedną osobę.
- Widać było nie wąsko – powiedział Nara, przemnażając koszt biletu przez liczbę uczestników tych ,, darmowych ’’ wczasów- Kojarzy ci się coś ?
             - Nic a nic
- Cholera……
                        - Spójrz na to w ten sposób, że mamy już jakąś poszlakę, łośku.
- Taa…. I kolejną zbyteczną bombę estrogenu.
              - Hej ! – Ino po chwili załapała, iż to ona jest obiektem kąśliwej uwagi.
- No co ? Poczekaj jak zobaczysz co się stało z domkiem.
                           - I tarasem – dodała Temari
- No, ogólnie jest źle, trzeba sprzątać….
               - Mam to w nosie – przerwała Yamanaka i zaczęła się krzątać po pokoju, przerzucając bałagan z miejsca na miejsce– Widzieliście moją mascarę ?
                            - Nie, wystarczy nam, że musimy patrzeć na maszkarę – powiedziała kunoichi piasku.
                - Milcz, gadzie! – Ino pokosiła oczy na Temari, ale tym razem wiedziała, że jeśli przegnie pałę, to skończy się to następnym guzem na czole, na którego zakrycie pójdzie mnóstwo podkładu.
- Dobra, spokój……. Ogarnij się, my poczekamy na dole i obmyślimy dalszy plan działania – powiedział Shikamaru otwierając blondynce z kraju wiatru drzwi na korytarz.
              - Jasne , jasne – Yamanaka szperając po pokoju nawet nie odwróciła głowy.
                           - Chodź – wyciągnęła za koszulkę z pokoju i trzasnęła drzwiami na odchodne Temari.
             
  
              *                             *        *         *                    *


- Uff…..  – sapnął Nara i zsunął się po ścianie, kończąc na podłodze w pozycji półleżącej.
                  - Było ciężko, co ?
-No, bez Ciebie by się nie udało. Masz siłę i argument.
                  - No ba – uśmiechnęła się Temari
- Dokładnie. To jest Siła, a to jest Argument – powiedział wskazując po kolei na lewą i prawą pierś blondynki. 
                  - Oj, pieprz się – zmieszała się dziewczyna , ale Shikamaru widział, że ten niby przypadkowy komplement wywołał ukradkowy uśmiech na twarzy kunoichi machinalnie poprawiającej dekolt bluzki.
- No, Sakury to z Ciebie się zrobić nie da – kontynuował wazelinę siedzący Nara.
                   - Ty też nie jesteś taki najgorszy. Masz całkiem ładny…… brzuszek.
-Brzuszek?
                   - Prawie jak ośmiopak. No może bardziej kaloryfer z parteru, ale jednak – odpowiedziała siadając i wtulając się w obejmującego ją Shikamaru.
-Prawie ? – droczył się długowłosy chłopak, a jego prawa ręka obejmująca blondynkę zaczęła przesuwać się po ciele dziewczyny.
                   - No jeszcze parę lat na siłowni i może będziesz mógł bez większego wstydu zdjąć koszulkę na plaży -  wdzięcznie śmiała się Temari.
   
      
              Popołudniowe słońce nadawało dziwnego uroku wykładzinie podłogowej i kafelkach naściennych w kolorze rzadkiego rozwolnienia w końcu korytarza. Wpadające przez okno  na piętrze światło  padało praktycznie na całą leżącą najbliżej framugi dziewczynę i rękę chłopaka, która trafiła na miejsce którego szukała.
               
                  
                     - Czego tam szukasz ? – chichotała Temari czując palce chłopaka w okolicach pępka.
- Hmmm……. – chłopak zaczął energicznie poruszać palcami – Może…Łaskotek ?
                    - Ahhahahahaha….. przestań, przestahahahaha……. Błagam, już starczy……. Ejjj! Czemu przestałeś ?! – oburzyła się dziewczyna
- Bo tego chciałaś?
                    - Ojojojoj….. musisz się jeszcze wiele nauczyć o kobietach……….. No na co czekasz ? Daleehehehehe……. Shikamaru, litości ….. ahahahahah ……. Proszę……….ahahahah……….
- No nie, czy to ta sama Temari którą znam? Przecież taka kobieta jak ona nie tarzała by się po podłodze. I to ze śmiechu.
                     - Masz racje, wiem co do mnie należy – powiedziała i odpowiedziała kontratakiem skierowanym w mięśnie gładkie skupione na brzuchu, będące strasznie podatne na łaskotanie.
- Aaaaaaahahaha….. Ratunku….. aaahaha…. Kobieta mnie bije, pomocy, ahahahahahah……- zdołał wykrztusić śmiejący się Nara próbujący w międzyczasie zrzucić Temari która praktycznie leżała i wiła się jak piskorz wykorzystując go jako poduszkę.
                      - A czy to mój mały Shika ? Czyżby honor mu pozwolił, żeby to dziewczyna go zdominowała i stłamsiła ? Uuuu…. Nie ładnie – dręczyła go z uśmiechem dziewczyna o jasnych włosach, nie szczędząc mu gilgotek.


Shikamaru nagle przestał zwijać się w łaskotkowych konwulsjach. Z dziwacznej esowatej pozycji którą przybrał pod ciężarem dziewczyny kąt widzenia umożliwiał mu na ciekawy rzut izometryczny na Siłę i Argument oraz twarz dziewczyny, zastygłej w zdumieniu.
       
                
                Powodem zdziwienia jak się okazało była sylwetka Sai’a  stojącego w przeciwnym końcu korytarza, na schodach. Nara nawet leżąc widział minę niedowierzania na twarzy artysty. Zrezygnowany chłopak widząc kolejny raz parę w poufnej sytuacji tylko spuścił wzrok i pokręcił z niedowierzaniem głową. Potem, zabrał szczątki swojej wary w ludzkość, zawrócił i zszedł bez słowa po schodach na dół, skąd przyszedł.              



 Shikamaru trwożliwie spojrzał z poziomu parteru  na twarz dziewczyny do której serce biło mocniejszym rytmem. Spojrzał, i o dziwo, zdziwił się.
                
                 
                       - Ehh….. Ten Sai. Współczuje mu troszkę. Przy nas musi czuć się samotny – rzuciła i szybko pocałowała chłopaka z wioski liścia.
- No -  zdążył potwierdzić nim usta Temari nie pozbawiły go możliwości artykułowanej mowy. Po chwili do gry weszli zapasowi zawodnicy – języki.
                 Niemiłosiernie krótki i niemiłosiernie przyjemny pocałunek para przerwała po zdecydowanie za krótkim – w mniemaniu chłopaka –czasie. Ale cóż, oboje znali swoje obowiązki.
 - Idziemy ?
                 - Niestety. Po co wystawiać moralność Sai’a na kolejne zachwianie?
- Szkoda – chłopak zaczął coraz częściej dostrzegać, że nie chce przerywać chwili intymności z Temari. Niezależnie od pracy do wykonania, chwile spędzone z kunoichi napawały go radością i nieopisanym optymizmem. Jedyny szkopuł był w tym, że ……
              
        
           Cholera…..  Chce mi się palić-pomyślał Shikamaru wstając i podążając w kierunku schodów – Ten zakład………… Fuck, kurwa………. Muszę coś wymyślić.

 
              *                    *        *         *                    *

5 komentarzy:

  1. Boskieee :D Pisz dalej i może jakiś obrazek wstaw :3 taki mój pomyślik :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ;D Spoko, jak tylko będzie wysoki lot i pomysł na rysunek to go narysuje i wstawię. Dobra, haszkomora czeka, pozdro ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. "Cholera….. Chce mi się palić-pomyślał Shikamaru wstając i podążając w kierunku schodów – Ten zakład………… Fuck, kurwa………. Muszę coś wymyślić." haha , wytrzymaj Shika!! Dasz radę , wierzę w ciebie ;) Zajebiście , po takiej , jak dal mnie długiej przerwie w pisaniu , nareszcie wstawiłeś kolejną cześć. Oby następny rozdział wyszedł jak najszybciej.
    Przy okazji zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha, chłopie - rozpierdalasz system ;] normalnie kocham Cię za to. XDDD

    zapraszam do mnie, rozkręcam się z dosłownie grobową atmosferą, ale może Ci się spodoba - sandskunoichi.blogspot.com

    no i dodawaj w końcu nową notkę. xd

    OdpowiedzUsuń