sobota, 3 stycznia 2015

Co wy na to ?

                       
                 Proszę was o wypowiedź na temat moich ostatnich notek. Wróciłem , tak dla rozrywki.
                           Jeśli nie będę widział, że to się wam podoba, to znów dam sobie spokój.
                                         Więc cytując Słonia: Jaraj się, albo pierdol się!
                                                         

piątek, 26 grudnia 2014

One Shot Wigilja - Part 2


                                
*                        *        *         *                    *    
    - Wiesz Sai, mam dziwne uczucie jakby ktoś nam robił zdjęcia...
              - To przez ten z tymi światełkami, o ten - wskazał czarnowłosy      chłopak - Spoko, też tak przez moment myślałem
    - Haha, dobra, czas iść do kasy
             - Poczekaj... Ooo... proszę - artysta wyciągnął ku Akimichi'emu  plastikową kartę
    - Masz tu kartę stałego klienta ?!
            - Nie bój nic, znam dobrze tą panią, więc jak ładnie poproszę, a ty    będziesz grzecznym chłopcem, to też taką dostaniesz.
    - O jeny...
                             
                                *                        *        *         *                    *
     
      W końcu chwila spokoju, po całym tym szaleństwie...Oczy same mi się kleją... Ciekawe jak Temari idą przygotowania do świąt... Mam nadzieje, że Gaara i Kankuro nie będą mścić się na imprezie sylwestrowej, że wyciągnąłem ich jedyną gosposie i opiekunkę na całe dwa dni do Konohy... niby Nowy Rok, niby wszyscy na kacu, a tu ciach.... powiedzieliby Temari, że się zapiłem na śmierć... albo upiłem, i nieszczęśliwie spadłem z krawężnika na ulicę..... albo gorzej - z dywanu na podłogę.... Rety, jeszcze tylko jutro, a potem będzie Temari.... te dziwne uczucie w brzuchu to albo motylki albo jelitówka... cholerka.... oby to były motylki....

 
                                    *                        *        *         *                    *
            - Młody, wstawaj!
   - Emhem...?
            - Budź się i wieszaj firany, najpierw je wyprasuj, bo...
   - Idź sobie... - wymruczał w poduszkę Shikamaru i przekręcił się na drugi bok, w związku z czym wywołał furię swojej matki.
     
         Kurwaaa.... świąteczne porządki powinny być zabronione przez konwencję genewską, bo to podchodzi pod paragraf o torturach.... Dobrze, że nie mam siostry, bo nie daj Boże, by się wdała w matkę...
           
       
           - .... i jak przyjdę z ojcem to wszystko sprawdzę. Bądź facet i się wszystkim zajmij, bo wyjdziemy wieczorem, a wrócimy ze spektaklu świątecznego w nocy... no, może gdzieś jeszcze wyskoczymy, wiesz jaki ojciec jest... No, ja idę do mamy Choujiego, a potem jeszcze wpadnę do kwiaciarni.
- Dobrze, jak tyllko się ubiorę w ciuchy...
            - Nie zapomnij....nie przypal... bla ...bla...bla... ja idę,papa
- Uff - odsapnął, gdy matka zniknęła z pola widzenia
           Zapowiada się ciężki dzień... Przynajmniej śniła mi się Temari, hehe....... Czas wykonać parę telefonów....
- Chouji? Cześć, sorry, że cię budzę o tej porze, ale chodzi o ten prezent,a później mogę, być nie dostępny, sam wiesz jak jest z moją matką...

                                     
                          *                        *        *         *                    *


                             Last Christmas , I gave you my heart...                         
                        

                          *                        *        *         *                    *

- No, to jeszcze tylko nie przypiec makowca i mam wolne do wieczora - uśmiechnął się i powiedział do siebie Shikamaru, gapiąc się przez szybkę piekarnika
      - Buuuuu!!!
- Jezu! Nie strasz mnie... Temari ? - wyjąkał z podłogi zdziwiony chłopak
      - Tak - potwierdziła przykucając przy nim i całując go. Nie zapomniała przez ten czas rozłąki jak lubili walczyć przy tym językami
- Heej, kotek.... nie żebym narzekał, ale co tutaj robisz ? - powiedział Shikamaru, który nie wiedzieć kiedy znalazł się pomiędzy leżącą na nim blondynką, a płytkami kuchennej podłogi.
      - Hmmm - zmarszczyła nosek i odwróciła głowę w stronę piekarnika - Pilnuje, żebyś nie przypalił ciasta, hihi
- Hahaha, myślisz, że sam sobie nie poradzę?
      - A myślisz, że nie lepiej jest to robić z dziewczyną? - powiedziała z dwuznacznym przekąsem, opierając czoło o jego czoło
- Eeee... grozisz mi ? - zapytał z uśmiechem kładąc dłonie na jej miękkich pośladkach. Pod palcami czuł jakiś sztuczny materiał, więc Temari musiała mieć na sobie leginsy.
      - Czy ja wyglądam jak twoja mama ? - zaśmiała się wstając z niego i wyciągając do niego rękę - Chodź, pomożesz mi się....rozpakować.

                          *                        *        *         *                    *
   
      - 
Łauuuu... ale chata - wzdychała blondynka idąc przodem
- Temari.... czegoś ty tam napchała? - sapał chłopak męcząc się z bagażem swojej kobiety - Wzięłaś kilka cegieł z Suny, czy jak ?
      - To moje najpotrzebniejsze rzeczy - blondynka stanęła pod serią świątecznie udekorowanych jelenich rogów - Wszystkiego przecież nie brałam na te kilka dni
- Wiesz kochanie.... nie żebym się nie cieszył czy co, ale ostatnio wspominałaś że przyjedziesz dopiero w Wigilie.... Jak ci się udało wyrwać od braci przed świętami ?
       - W tym roku powiedziałam im jasno, że jadę do ciebie, a więc muszą sobie radzić sami. No i wspomniałam też, że będziemy na sylwestra w Sunie..
- Super -stęknął Shikamaru
       - Gdzie teraz? Aaaa.... no, więc właśnie... uwierzyłbyś, że po drodze widziałam Chouji'ego z tym nowym chłopakiem Ino....
- Sai - Shikamaru był czerwony
       - Sai , właśnie, zachowywali się jakoś dziwnie, sama nie wiem..... a właściwie, to gdzie są twoi rodzice? - powiedziała wchodząc do pokoju Shikamaru
- Ufff, moi rodzice, są teraz na jakimś występie - powiedział odkładając na łóżko torbę podróżną - Wyszli godzinę temu tak plus minus, a wracają późno
       - Shikamaru....
- Stęskniłem się za Tobą.
       - Chodź... Obejmij mnie... Mocno się stęskniłeś?
- Bardzo...mocno...naprawdę...bardzo- po każdym słowie całował ją w szyję
       - Pocałuj mnie...
             

                               *                        *        *         *                    *
- Cieszę się, że jesteś - powiedział Shikamaru dmuchając lekko w jej sutki
       - Jaaaaa też.....
- Szkoda, że drzwi nie mają zamka.
       - Damy radę - powiedziała głaszcząc go po głowie - Wiesz, fajnie wyglądasz nago z rozpuszczonymi włosami
- Ty też jesteś piękna gdy jesteś naga... I masz piękne włosy...
       - Chodź do mnie...kochany...

                            
   *                        *        *         *                    *

                               Co raz bliżej święta, co raz bliżej święta....

                               *                        *        *         *                    *

czwartek, 7 listopada 2013

One Shot - Wigilia - part 1

                            *                        *        *         *                    *
- To chyba już wszystko, co nie ? – zapytał Shikamaru wycierając swoje ręcę- Chyba starczy już tych przygotowań...

               - Żartujesz sobie chyba - Yoshino Nara poprawiła włosy, które przeszkadzały jej  w pracy przy mieszaniu w garnkach - Wynieś resztę śmieci, potem zawieś ozdoby i posprzątaj te igły co się z choinki wysypały, no i zmień pościel przede wszystkim, jeśli Temari ma...
- Mamo... przestań, Temari przyjedzie dopiero pojutrze, na wigilię, do tego czasu zdąże ogarnąć całą posiadłość - chłopak zaczął powoli oddalać się z kuchni
                - Nie! Teraz masz to zrobić!
- Nie krzycz na mnie
                - Jeszcze nie zaczęłam krzyczeć! I nie pyskuj. Patrzcie go, jaki dorosły, jak sake pić z ojcem i się mądrzyć, to pierwszy, a do roboty to go nie ma.... Posprzątaj swój pokój, na święta ma się zjechać do nas pół klanu, poza tym nie wpuścisz chyba dziewczyny do takiego syfu jaki tam masz?
- Sprzątałem tam wczoraj i nie dramatyzuj...
                - A do kogo ty mówisz?! W łeb?
- O Jezu....
                - No. Śmieci do kontenera, biegusiem, a potem....

               Shikamaru nie usłyszał co potem, zwyczajnie chwycił worki ze śmieciami i uciekł z kuchni przed własną matką. 

                         *                        *        *         *                    *

         Eh... jak ja się cieszę, że mam penisa i jestem facetem. Przynajmniej mam pewność, że nie jestem taki kłopotliwy i nie zawracam ludziom dupy przy każdej okazji.  Jeszcze tylko jutro i przyjedzie Temari... Ojca już kiedyś poznała, co prawda w nie najlepszych okolicznościach, ale to będzie nic w porównaniu z matką..... O Boże, przecież one się zagryzą przy tym stole świątecznym. Heh, przynajmniej nie każą mi spać w salonie, tylko już kumają, że będziemy spali razem w moim pokoju....... Mhmmm...... Będziemy się ...

                    Dalsze rozważania młodego Nary, zostały przerwane przez grawitację. Chłopak tak bardzo wychylił się na drabinie wieszając ozdoby na jelenich rogach, że w końcu się spier...... spadł.

- Auaaa..... w dupie mam takie święta, gdzie wszystko jest na mojej głowie- mruczał pod nosem zdejmując z głowy kolorowe girlandy
            - Shikamaru, wszystko ok ? - powiedział  ktoś kto niespodziewanie pojawił się w holu  podając mu rękę
- Chouji? Co ty tutaj robisz?
            - Twoja mama prosiła moją, żebym to przyniósł - grubasek wskazał kilka dużych zawiniątek - Składniki do wigilijnych potraw
- Widać nie tylko mi układa życie...
            - E tam, nie narzekaj - machnął dłonią Chouji - Wiesz co w tym roku przyniesie ci mikołaj ?
- Kto ? Wiem, że jak co roku mama i tata dadzą mi coś oklepanego
            - A Temari ?
- Co Temari? Przyjedzie pojutrze po południu, i zostanie na 2 dni świąt, potem oboje pojedziemy do Suny na Sylwestra...
            - Shikamaru, pytam o to co TY dasz swojej kobiecie
- Yyyyy - mina ciemnowłosego wyrażała tyle samo frazelogizm kurwa mać, znaczy mówiła więcej niż tysiąc słów
                        Wiedziałem, wiedziałem, że o czymś w te święta zapomniałem.............. KURWAAAA!!!
             - Nie mów, że nic jeszcze dla niej nie masz
- Chouji, mój przyjacielu, jak widzisz jestem zajęty i nie dam rady się wyrwać, ale mam do ciebie jedną, małą prośbę....

                
                                 *                        *        *         *                    *

         
- Hmmm.... ciekawe co Shikamaru miał na myśli, mówiąc- ... coś stricte kobiecego, bez sztampy, ale nie drogo....
   - Cześć Chouji!
          - Cześć Sai- Chouji zamyślił się - Słuchaj nie wiesz, gdzie mogę znaleźć coś co można dać dziewczynie w prezencie ?
   - Jasne, że tak - bladoskóry artysta, aż się uśmiechnął - Wiem, gdzie jest taki sklepik w naszej wiosce z artykułami dla pań w potrzebie...
           -  Ale - grubasek już wiedział, że pomoc Sai'a, to może nie najlepszy pomysł - Ale, to ma iść pod choinkę
   - Chodź, chodź.... właśnie tam kupiłem prezent dla Ino - powiedział Sai ciągnąc Choujiego w kierunku zachodniej bramy miasta - Zobaczysz, będzie dobrze...
                                 *                        *        *         *                    *

-
To schowam tu.... A to się upchnie do szafy... I jeszcze to, to pójdzie, pójdzie.... a co tam, pod dywan. No i cycuć glancuś, pokój lśni, jak psu jajca - uśmiechnął się zadowolony z własnej pracy Shika - Mam tylko nadzieje, że Chouji kupi coś to przypadnie tej piaskowej wiedźmie do gustu, na przykład nóż jakiś, albo może klucz francuski...

                                 
*                        *        *         *                    *

        -
Myślisz, że TO jest dobry prezent ?
                  - Chouji, myśl przyszłościowo. Prędzej czy później, będzie sytuacja, kiedy Shikamaru dostanie długoterminową misję lub pojedzie w delegacje, postaw się w roli tej biednej dziewczyny w takiej sytuacji
        - Ale TO ? Przecież TO ma z pół metra długości...
                  - A może ten ?
        -  Ten jest fluorescencyjny...
                  - No właśnie, nie zgubi się. Albo ten, o - Sai wskazał inną sztukę
        - Na 3 baterie alkaiczne? Shikamaru zbankrutuje jeśli będzie tyle pieniędzy na akumulatorki dla niej wydawał. Przepraszam panią - Chouji zapytał sprzedawczynie- Czy taki model wychodzi w energooszczę
dnejwersji?

                                
  *                        *        *         *                    *
-
Mamo, co mi w tym roku kupiłaś ?
                - Zobaczysz prezenty pod choinką, oczywiście, jeśli znikną wszystkie potrawy ze stołu - Yoshino krzątał się po kuchni mieszając od czasu do czasu w kotle z barszczem
- A tata ?
                - Tata był mocno zapracowany i mówił, że dopiero dziś coś kupi. Propo tematu prezentów, to co powinnam dać mojej synowej ?
- Zaświadczenie na piśmie, że jak już będzie nosić nasze nazwisko, to nie będziesz się nad nią znęcać...
                - Co?!! -żona Shikaku, aż upuściła chochelkę na podłogę - Chcesz mi powiedzieć, że ..... że Temari jest w ciąży i chcesz się jak najszybciej ożenić ? Wiedziałam, dawno już ojcu mówiłam, ale on nie, no co ty, nasz synek nie jest głupi, nie  zrobiłby nam czegoś takiego. Jezu, jestem za młoda na bycie babcią. O wiele...
 - Mamo! Przestań, nie mam dziecka z Temari.... ani z żadną inną dziewczyną...
                 - I bardzo dobrze. To za wcześnie dla mnie, żebyś miał dzieci. Dla ciebie zresztą też. Słyszysz?
- Mamo...
                 - Rozumiesz co mam na myśli, prawda? To, że będziecie ze sobą sypiać pod naszym dachem, nie znaczy, że możesz ze mnie zrobić babcie.
      - Oj, widzę, że ja nie w porę przyszłam- w progu kuchni pojawiła się Ino z naręczem zakupów i różą betlejemską z jej rodzinnej kwiaciarni
                 - Przeciwnie, może ten śmierdzący leń posłucha mnie chociaż raz, skoro już to mówię przy światkach, co synku ?
             
            Czerwony ze wstydu Shikamaru dalej pochylał się nad koszem i skrobał buraki, którym dorównywał już kolorem.

     - Znając Shikamaru i jego szczęście, za pierwszym razem trafią mu sie bliźniaki - Ino podłapała nute i widząc zażenowanie i czerwoną twarz kolegi, ku własnej uciesze nakręcała tylko bardziej Yoshino
                - Taa, bliźniaki... Po moim trupie, słyszysz synek ?
- Weźcie się.... Obie jak uciekinierki z sabatu czarownic i jeszcze będą mi dogadywać... Lepiej weźcie się za...

             Młody Nara nie dokończył wypowiedzi, gdyż jego rodzona matka znokautowała go chochelką i wyłączyła tym samym z dyskusji.

          - Ino kochanie, sama to tu przytargałaś ? Gdzie podziewa się ten twój meżczyzna ? - powiedziała gospodyni
     - Świąteczne zakupy - powiedziała z uśmiechem blondynka - Mówi, że zrobi mi jakąś przyjemną niespodziankę, hihi
          - Eh, żeby tak mój stary czasem pomyślał o jakieś niespodziance
     - Wujek Shikaku i mój tata są nieźle zapracowani w te święta, pewnie ciężko pracują
          - Jak ich znam, na pewno jest im ciężko, ale czy pracują...

                
                    *                        *        *         *                    *          - Zdrówczeko Shikaku!
     - Na zdrowie Inochi!
           - Ehhh.... dobreee.... Hyc, słyszałem, że ci się synowa wprowadza na święta? Hehe...
     - Daj sspokój, jeszzcze prezenty muszę kupić, a w tym roku nie dwa, tyyyylko trzy aż...
           - Wiem, wiem, mi też córuchnna przyprrowadziła jakiegoś gaszka
     - To co ? Za pomyśśślnośśść i powiększanie klanów!
           - Dokhładnie stary, żeby im się udało ten niż demograficzny załatać, hic
     - Za wnuki!
           - I wnuczęta, Shikaku, i wnuczęęę hyc ęęta !

                                      
*                        *        *         *                    *
 

czwartek, 22 sierpnia 2013

-- One shot '' Szkoła'' part 2 --

               Miałem nie wklejać tego, ale mam już ładnie w głowie, więc chuj co mi tam. Jest dobrze,
                  
 ale i tak poczekam na dwadzieścia komentarzy pod kacem zanim zacznę pisanie
                                  mam dobry humor więc pamiętajcie - narkotyki to gówno,
                                                   lepiej się zmobilizować i zacząć biegać.
                                                               Hahahahahahahahaha
                                                                       Żartowałem.
                                                                



               Kurwa! Dziś znowu była piękna pogoda, dopiero co wróciłem ze szkoły i wyrżnąłem deszczówkę z włosów, nawet o…. ciągle są wilgotne.  Eh, ja to mam dopiero przesrane……  matka mnie zbeształa, bo wczoraj zapomniałem zdjąć prania z linek i deszcz je zmoczył, a w szkole to już w ogóle jakaś masakra. Napisałbym, że cały dzień mógłby chuj strzelić, ale……. Właśnie, jedno ale, a ile zmienia…….
·          
- Nara, do odpowiedzi
- Poproszę jedynkę
              - Co ?
- Zgłaszam nie przygotowanie, proszę wstawić mi od razu pałę – chłopak nawet nie udawał, że nauczyciel go w ogóle obchodził. Siedział, tak jak zwykle, z głową opartą na dłoni i gapił się w chmury. Zawsze siedział przy oknie. I zawsze gapił się w niebo.
- Słucham ?! Nie denerwuj mnie Nara ! Do odpowiedzi, albo won do dyrektora i wzywam matkę….
              - … pierdolony laps z doktoratem… - mruczał pod nosem Shikamaru wstając z ławki. On sam miał w nosie dyrektora i oceny, ale gdy w grę wchodziła matka, wszystko się zmieniało – Już idę, idę….
               - No to może odpowiesz nam z całego półrocza co Shikamaru ? – bardziej stwierdził niż zapytał łysiejący belfer – Jak na razie masz jedynki od góry do dołu…… więc…….. ile naturalnych, parzystych liczb dwucyfrowych mieści się w przedziale od dziesięciu do stu ?  Klasa cicho !

        Okrzyk był zupełnie niepotrzebny. Bo, kto mógł podpowiadać ? Shikamaru stojąc przodem do klasy widział ich. Naruto z miną jakby ugryzł się w czoło. Sasuke, z wyrazem skupienia na mordzie bardziej przypominał człowieka z zatwardzeniem niż homo sapiens. Chouji…. Ten to w ogóle, nic, a nic.  Neji, jak zwykle, mistrz w zaglądaniu do dekoltu. Nawet teraz penetrował cycki siedzącej w błogiej nieświadomości  Tenten. Ino, gapiła się na swoje paznokcie i raz po raz pytała Sai’a czy zielony lakier jej pasuje. Sai….. Sai miał we wszystko wyjebane i rysował właśnie kutasa w zeszycie Nary. Im więcej Shikamaru rozglądał się po klasie, tym bardziej tracił wiarę w ludzkość.  
            
               I co ja robię tu ? uu….. Co ty tutaj robisz ? uu – zanucił w głowie chłopak i instynktownie oparł się o ścianę.

       - No ? Na co czekasz ? -  nauczyciel aż się uśmiechnął na myśl o wpisaniu jedynki temu leniowi – Wiesz ? Czy nie wiesz ?
- Ja…
          Dalsze słowa, o ile miały być w ogóle wypowiedziane zostały zagłuszone pukaniem do drzwi klasy. Cała klasa jak jeden mąż  skierowała wzrok w osobę wchodzącą do środka. Nowa dziewczyna, która siedziała trochę zagubiona na wcześniejszych lekcjach miała zakłopotaną minę i od razu zaczęła od tłumaczenia się….
       - Przepraszam za spóźnienie, ja….. nie mogłam znaleźć klasy……
                 - Co to za szopki ? Do odpowiedzi ! Razem z tym baranem – nauczyciel nie próbował ukrywać intencji ani zamiarów
       - Ale przecież… - próbowała zaprotestować 
                 - Cegła waży kilo i pół cegły . Ile waży cegła ? – belfer  nie znał zdolności tej nowej blondynki, więc wolał nie ryzykować i dać coś na logikę – Macie trzy minuty i całą tablice dla siebie
      Klasa zaszumiła, jak przystało na klasę.

-  Czekaj…  iks to będzie dwa iks minus iks?…. Nie no… nie wiem – mruczała pod nosem dziewczyna stojąc tyłem do klasy i rzeźbiąc jakieś chińskie znaczki na kredą na tablicy – Dostane pałę……

·          
Hmmm…. Fajny tyłek….. hmm….. i od razu się zabrała do liczenia….. może nawet potrafi to rozwiązać…. hmmmm….. fajny tyłek….. pewnie reszta pacięgli z klasy też obczaja jej bioderka, a ona ma wyjebane,  po prostu stoi twarzą do tablicy, żeby nikomu nie patrzeć w twarz…. Heh, tak jak ja …… ale ja mam z tego miejsca  najlepszy widok na tyłeczek…. hmmm …. fajny ten tyłek……

·          
             - Nara , na co czekasz ? Zostało pół minuty
        - Mój Boże… - zajęczała ta nowa patrząc desperacko na kolegę stojącego po jej prawej
 -Aha … - Shikamaru przestał dłubać małym palcem w nosie i zaczął odliczać w głowie sekundy
·          
Cyk. Cyk. Cyk. Cyk. Kurwa…… pierwszy dzień w nowej szkole i dostane jedynkę…. Czemu wszystko chcę mnie dzisiaj dobić za wszelką cenę ? Cyk. Cyk. Cyk. Cyk…..
·          
Tik-tak. Tik-tak .Tik-tak . Dekolt też ma niezły……. Noo.  Tik-tak. Tik-tak…
·          
               - Koniec czasu! Wiecie jaka jest odpowiedź czy już mam wystawić ocenę, hę ?
          - Proszę pana….
 - Odpowiedź to 2 kilo…..- słowa Shikamaru zasiały grozę i taką ciszę, że było słychać jak Choujemu burczy w brzuchu. Z sekundy na sekundę różne osoby zdały sobie sprawę, że padła poprawna odpowiedz, chociaż umysły pokroju Naruto i tak nie wiedziały o co biega. 
            Za to mina nauczyciela była niedostępna dla płacących kartą mastercard, gdyż była bezcenna…….
·          
            - To twoja wina!
- Zamknij się….
            - To wszystko przez ciebie…. Musiałeś ? Ale, musiałeś ?!
- Co ? Moja wina, że piana mu pociekła ze złości ?
            - Mogłeś tego nie mówić – dziewczyna wysyczała mu to w twarz, hamując się, żeby nie unosić głosu i nie narobić większej lipy – Zrobiłeś to specjalnie, co ?
- Specjalnie podałem prawidłową odpowiedzieć przy tablicy ?
           - Specjalnie, bo wiedziałeś, że to go wkurwi….
- Ale nie, że każe nam iść do dyrektora
          - Pffff……
- Nie pufaj mi tu, żeby nie twoja ślamazarność to by cię nie wywołał do odpowiedzi razem ze mną. Masz za swoje – chłopak mimo napiętej sytuacji  uśmiechnął się ironicznie do blondynki. Ta, siedząc bliżej do drzwi z tabliczką dyrektor, opanowała rosnącą złość i przyjrzała się bliżej temu typkowi z ładnym uśmiechem i równymi zębami. Więcej nie wyłapała, bo z drzwi ktoś wyskoczy. Przy okazji trzaskając.
                      - Macie szczęście, że dyrektor jest zajęta… - nowy nauczyciel matematyki był teraz dla dziewczyny niczym czajnik. Rozgrzany, a z każdego otworu leciała para. Widać było zdenerwowanie i frustracje po rozmowie z przełożonym
- Taa…. Pewnie powiedziała, żeby pan nie truł jej znowu dupy – Shikamaru ni z tego ni z owego  wyleciał z takim tekstem.
            - O kurwa…. – w tej sytuacji nawet Temari się nie opanowała i wymsknęło jej się
       
    Cisza. Czas i miejsce. Czas stanął. Czasoprzestrzeń się zagięła.  Świat się zatrzymał i pękł z trzaskiem.
    
     Nauczyciel tylko wciągnął z sykiem powietrze, zaczerwienił się, na tyle na ile to było możliwe jeszcze bardziej. Stali tak we trójkę, aż atmosfera gęsta jak babcina zupa zaczęła pękać.  W końcu ktoś coś powiedział ….A właściwie krzyknął.
        
                          - Won !!!!
·          
- No i co tak się krzywisz ? Chciałaś tam zostać ? – młody Nara był zajęty utrzymaniem równowagi na stojąc na kamieniu. Okrąglak i zabawa z nim pochłaniały go nie miłosiernie. Nie zwracał dzięki temu uwagi, na histeryzującą już dziewczynę.
                  - Przecież oni mnie za to wyrzucą… Tak na dzień dobry…. – nowa koleżanka zapatrzona gdzieś w pustkę, zaczęła już mówić pustym głosem.  Oczy natomiast jak każdy wie, były i nadal są położone w mokrym miejscu, co tłumaczy ich wilgoć.
-  Jo tam, od razu wyrzucą… Dostaniesz może naganę o ile tym na górze będzie się chciało ruszyć dupę w tej sprawie…. Pffff... za bardzo się tym przejmujesz nowa koleżanko. Nazywam się Shikamaru – wysoki, czarnowłosy, młody mężczyzna z przystojną twarzą i ładnym uśmiechem wyciągnął w jej stronę dłoń, zaprzestając masturbowania się swoim  kamieniem- zabawką.
                  - Ty jesteś szalony !
- A ty nie krzycz na mnie !
                  - Będę krzyczeć ! Po co dogryzałeś temu debilowi od matmy ?!  Czemu mam przez ciebie przejebane ? I czemu ja w tej dziczy w ogóle jestem ?
- Jesteś bo chciałaś gdzieś iść spod gabinetu dyrektora i sama mnie prosiłaś żebym cię samej nie zostawiał, głupia babo.
                   - Sam jesteś głupi !
- A ty jesteś głośna.
                   - Głupek – dziewczyna strzeliła ewidentnego focha. Co za sytuacja, jeszcze dobrze jej nie poznał, a już miał pojechane. W sumie to dziewczyna przy foszku zmarszczyła całkiem ładny nosek, pasujący do oczu i te blond włosy z tą opaloną skórą na piersiach w…….. STOP…..  nie odpływajmy za daleko….. – Jesteś głupek wiesz….  ?
  
         Oj, czuję płaczliwą atmosferę… trzeba coś zrobić, bo się rozryczy mi tu w lesie

      - To ty tu zostań i pomyśl, a ja idę się odlać…. – skończył mówić już plecami do niej niknąc w zaroślach, które w jego mniemaniu zapewniały mu, pretekst do ucieczki. Jak nie wiesz jak sobie z czymś poradzić, to najlepiej zostaw to w cholerę i zajmij się czymś innym – jedna z wielu życiowych mądrości młodego Nary znalazła przedstawienie w osobie Shikamaru coraz bardziej oddalającego się od dziewczyny. 
·          
I odszedł by od niej…….                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     ….ale usłyszał jej płacz.
·          
- No chodź, nie płacz – nie wiedzieć kiedy chłopak cofnął się, a dziewczyna już mu szlochała w ramionach Shikamaru – No ten…. Będzie dobrze….. Nic ci nie zrobią, co ?  Bo jesteś tu nowa i nikt cie nie zna…. – dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała – To znaczyyyy….. Ja ten….. No, nie płacz….


Kiedy się uspokoiła, odkryła, że mimo łez na policzkach czuje się jakby szczęśliwa. Tu i teraz, w ramionach tego głupiego chuja, który przysporzył jej kłopotów, na tej polance w lasach z dala od szkoły.  Słońce świeciło, a ona wtulała się w niego na mokrej jeszcze trawie, w świetle rozpromienionego słońca. Było ciepło i parno. Cudownie.

piątek, 9 sierpnia 2013

,, Ich bin horrorcore, ty brudna kurwo ! '' - Słoń

                 Następną notkę zacznę pisać w momencie, gdy pod ostatnim rozdziałem, będzie
                                                               20 komentarzy. Amen.
                                                                                                               Suigetsu-Leń

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Kac cz 16


       - Kurwa, to chyba już wszystko, co nie ? – zapytał Uchiha, wycierając w spodenki jakąś podejrzaną substancję – Blee…..
- W sumie tak, praktycznie ogarnęliśmy ten burdel w chacie, ale zniszczenia… - Shikamaru pokręcił głową z niesmakiem
                - Jebać to – stwierdził dobitnie pół nagi Uzumaki ocierając pot z czoła- Wiecie co ?
  - No co ?
                 - Ja to bym poszedł na plażę….
Na te słowa czas się zatrzymał, a każdy przez moment uzmysławiał sobie, że bądź co bądź, ale są nad morzem. Wszyscy poczuli zew morskiej bryzy, na swojej spieczonej słońcem skórze. I entuzjastycznie zakrzyknęli.
- A joooooo…….! – męski chórek zabrzmiał, akompaniowały pojedyncze uderzenia otwartą dłonią o czoło
          *                        *        *         *                    *
        - Dziewczyny! Dziewczynyyy ! Idziemy na plażę ! – Uzumaki chciał to oznajmić całemu światu, a jedynie sąsiedzi mieli okazję złorzeczyć debilowi, który drze japę. Jednakże, nie można powiedzieć żeby wrzaski Naruto nie odniosły skutku – za oknami w jadalni zakotłowało się.
   -  Powinniśmy coś ze sobą zabrać ? – Neji jako jedyny wykazał odrobinę rozsądku
    Chwila ciszy...... i
- Niee – powiedzieli wszyscy na raz, patrząc po sobie i kiwając głowami z uśmiechem. Powolutku  chłopacy snuli w głowach plany na najbliższe parę godzin.
       Co jak co, ale Naruto dobrze to rozkminił….. Na tych wczasach jakby nabrał trochę elokwencji…. Hmm…. To chyba przez ten jod w powietrzu, albo coś…..
Po chwili wszyscy się rozbiegli po domku w poszukiwaniu czegoś. Zasadniczo nie wiedzieć czego, tak przynajmniej Shikamaru myślał, no bo czego on może potrzebować na plaże ? Do szczęścia dużo mu przecież, nie potrzeba.  No jakiś koc by się przydał, a reszta ? Nic więcej do szczęścia nie potrzeba w taką pogodę.
- Hej mała – Nara otworzył drzwi do pokoju i uśmiechnął się do blondynki dynamicznie grzebiącej w szafce – Co robi….
                 Koc na twarzy chłopaka, uniemożliwił mu dalszą wypowiedź.
       - Nie jestem mała – udała wkurzoną i ukrywając uśmiech dziewczyna podeszła do zamroczonego Shikamaru
- Nie ?
       - No nie – droczyła się pochodząc na tyle blisko, że czuł ciepło jej ciała
- No dobra, jesteś duża
       - Pfff – dziewczyna odepchnęła ręce chłopaka, który zamierzał ją objąć, i udając focha odwróciła się i wróciła do szperania w szafce. Długowłosy ninja z Konohy nie dał się oszukać, nawet odchodząc od niego, dziewczyna potrafiła wprawić go w dobry humor, kołysząc w idealnym rytmie biodrami.
      Mmmmm….. He, he …..Chyba się zakochałem….. A no tak, plaża.
- Idziemy na plażę co nie ?
          - A co ? Nie chcesz iść ?
- Chcę, no raczej. Tak, w ogóle…. To czego ty tam szukasz ?
          - Kremu z filtrem
- Eee tam, po co to komu ?
          - Żebyś potem nie żałował – powiedziała wkładając tubkę  do torebki, która wyglądała na bardziej wypchaną niż być powinna. Cóż, nikt nie odgadnie, co też takiego kobiety noszą w swoich torebkach.
- Taa…. Będziemy leżeć na jednym kocu ?
          - A co ? Nie chcesz ? – Temari uśmiechnęła się tak,  jak tylko potrafi uśmiechnąć się kobieta do swojego mężczyzny
- Chcę, ale nie wiem czy się we dwoje zmieścimy – Nara zachichotał
          - Spadaj – blondynka porwała jakieś szmatki z łóżka i wybiegła z pokoju
    Jest taka słodka, gdy się złości…. A właśnie, co mógłbym ze sobą zabrać? Hmmm….. kąpielówki mam na sobie, więc to mam z głowy…… No tak ! Ręcznik… hmmm….. to potem poszukam … ale ja głupi jestem…. Najważniejszego bym zapomniał – okulary przeciwsłoneczne…… żeby sobie popatrzeć na….. chociaż w sumie mam Temari…. Mrrrrr……  Co jeszcze można by zabrać ? Hmmm……
          Dalsze rozmyślania przerwała Temari, uchylając lekko drzwi i wstawiając przez szczelinę tylko głowę do pokoju. Na szczęście Shikamaru zorientował się, że jest obserwowany i od razu wyciągnął palec z nosa, jakże potrzebny przy rozmyślaniach.
- Yyyy – powiedział ukradkiem wycierając palec wskazujący w spodenki na tyłku
              - Powiesz mi coś ? – dziewczyna zapytała ciągle trzymając tylko głowę z blond kitkami w pokoju
          Nara zdziwił się i pokazał minę o nazwie ,, łat da fak ’’
              - No powiesz ? – pospieszała
- Ale co ? – skonfundował się chłopak i dla pewności usiadł na łóżku. Jak go zapyta czy właśnie dłubał w nosie, to wszystkiemu zaprzeczy. Zresztą, zatarł już wszystkie dowody łóżkiem. I wtedy….
     …. Temari weszła do pokoju….. Ubrana w strój kąpielowy, który on jej kupił…
             - I jak ? Pasuje mi ? – zakręciła się na pięcie pokazując to czego nie zakrywało bikini z każdej strony. W tym momencie ciemnowłosy pożałował wcześniejszych słów, że jego pieniądze poszły w błoto na sznurki, które niczego nie zasłaniają. Teraz zapłaciłby każdą cenę, byleby ten strój kąpielowy zasłaniał troszeczkę mniej…… Albo raczej, żeby odsłaniał więcej.
- Idealna… - mruknął siedząc na łóżku z mętnymi oczami wpatrując się w bikini…. Albo na to, co kryło się pod nim.
           - Znaczy, że tak ? – uśmiechnęła się stojąc akurat tyłkiem…. znaczy tyłem do niego i wykręcając kark w nieludzkim skręcie
- Ten róż perfekcyjnie podkręca twój kolor oczu – co jak co, ale Shikamaru znał parę dobrych komplementów, widział jak ojciec uspokaja morderczy szał jego matki i czerpał z tego pełnymi garściami. Temari za to przyłożyła palec do ust i uśmiechnęła się tajemniczo.
              Nie wiedząc co nim kieruję, ani kiedy to zrobił, Nara stał już koło dziewczyny obejmując ją  od tyłu i zaglądając przez ramię na to, co niestety zasłaniał biustonosz.  Kiedy odchyliła głowę, dmuchnął lekko na jej kark, wywołując gęsią skórkę. Zadrżała w jego ramionach. Pocałował ją w tym miejscu. Już chciał się przyssać i zrobić malinkę, kiedy ona wyrwała się z jego uścisku i rzuciła się na łóżko. Podparła się rękoma, nogi wyciągając w jego stronę. Zmrużyła oczy, uśmiechając się i ręką, a właściwie zginającym się  w jej kierunku palcem zaczęła nawoływać go do siebie. 
       Shikamaru stał w  miejscu.  W każdym znaczeniu tego słowa.  I kierował już się do ukochanej w celu sprawdzenia wiązań tego biustonosza i tych stringów w kolorze palonego cynobru, gdy nagle…
        - Shikaaa ! Shikaa ! – z parteru dobiegał głos. Mimo zamkniętych drzwi,  zrujnował całą atmosferę, którą podkreślał błysk neonowego światła z szafy. Shikaaa !!
        Nara był wkurwiony. Dosłownie. Ostatni raz tęsknie spojrzał na swoją kobietę, która zrezygnowana usiadła z drugiej strony łóżka i powolutku wracała do grzebania w swojej szafeczce.
        - Shikaaa !!! – poznał głos, to była Ino…
            Kurwa mać ! Zajebie….
- Co do kurwy nędzy ?! – uchylił drzwi od pokoju i ryknął w stronę schodów
        - Yyy… Sai się pyta, ile chcesz piw, bo zaraz idziemy do sklepu….
            Hmm…. Sai… dobrze kombinujesz, cycu…
       Na momencie większość agresji z niego uleciała, przynajmniej ktoś miał łeb na karku i wiedział co jest potrzebne w taki upał na plaży.
- Weź mi cztero pak !
          - A Temari ?
   - Kochanie… - zaczął delikatnie, ale kunoichi przerwała mu
          - Nie chcę ! – warknęła nie odwracając głowy znad swojej torebki
- Tylko te cztery ! Eee… Dzięki… ? – zamknął drzwi mając nadzieje, że to jeszcze nie koniec, ale tym razem grobowa atmosfera zapanowała w pokoju. I wtedy poczuł, że nadchodzi burza...

        *                          *        *         *                    *
   
       Naruto, stojący w łazience na korytarzu, dziwnie czuł się goląc się po ledwie widocznym zaroście który od jakiegoś czasu kiełkował mu pod nosem i na brodzie. Aczkolwiek, czuł się męsko mówiąc Hinacie, że idzie się dla niej ogolić. Nabuzowany blondyn z pianą na pysku i maszynką w dłoni to kiepskie połączenie, ale co tam… Czego się nie robi dla kobiety ? Poza tym, tu w łazience można się było troszkę pośmiać. Szczególnie słysząc krzyki z pokoju Nary i jego partnerki…. Czemu ja nie mam ci mówić Shika, a ona może ? Trach, brzdęk, trzask…. Uspokój się! Nikt tak nie będzie do mnie mówił ! Plask, bum, trzask….. Nie po twarzy! Ałaaaa! Przestań, proszę ! Heh, zaśmiał się pod wąsem Uzumaki, w którego akurat celował maszynką, tych dwoje bądź co bądź pasuje do siebie… Jak ten, no…. Ryba i ten, no …. Ręcznik ! O właśnie, ręcznik…. Hehe…. Z pianką do golenia na twarzy wyglądam zajebiście. Idę pokazać się Hinacie !

     
        *                          *        *         *                    *

      -Neji ? Ładny pokoik tu macie…. Tak właściwie….
          - Co ?
      - Masz pożyczyć na browara ? Bo mam na jednego,  a Sakura by też chciała, no, a  wiadomo… piwko, dwa i zaraz się człowiek lepiej z kobietą dogaduję, co nie ? Tym bardziej jak ona też już jest po piwku…. No w przypadku Tenten, to pięciu, haha – Sasuke chciał trzymać fason, ale nie mógł się powstrzymać, i musiał wcisnąć jakąś oklepaną taktykę białookiemu
          - Czekaj – warknął przerzucając losowe rzeczy z podłogi  – portfela szukam…. O mam !
           Powiedział i otworzył portfel. Ciekawość nie powinna nikogo dziwić, gdyż Sasuke z nadzieją patrzył na portfel, a Hyuuga z miną sapera. I nic dziwnego… pierwszą rzeczą za którą złapał było napoczęte pudełko po kondomach.
        - U…. Ni…. Mil…. prążkowane….. zapewnij jej maksimum rozkoszy….– czytał po sylabach Neji czując, że z sekundy na sekundę coraz bardziej czerwienieje
    - Łooo! Ziomuś ! Ładne fanty masz i do tego chyba jednej brakuje, hahaha – Sasuke wyrwał paczkę z rąk osłupiałego Hyuugi i otworzył – Ty słuchaj… to pożyczysz tą piątkę ? – wyciągnął dłoń z gumkami
        - Ja, ja , jasne – zająknął się białooki  i nie mówiąc nic więcej rzucił monetę pięciozłotową kumplowi
    -  Dzięki stary – kiwnął głową z uśmiechem młody Uchiha i zamknął za sobą drzwi. Neji nie miał nawet czasu by poważnie pogłowić się, skąd taki fant w jego portfelu, a czarnowłosy znów stanął w jego progu.
         - Ty słuchaj…. – ściszył głos konspiracyjnie – a nie pożyczył byś mi takiej jednej na wieczór…. Wiesz… może Sakura ma ten sam gust co Tenten ?

       Nie wiele brakowało, a portfel Hyuugi wylądowałby na głowie Sasuke, ale ten uchylił się i chichocząc z własnego dowcipu zostawił w pokoju białookiego z rozstrojeniem nerwów. Portfel uderzył w drzwi, a rozpędzony rzutem Neji, postąpił parę kroków i z rozpędu zaczął energicznie myśleć o piwach i radzie od posiadacza sharingana.
           
        *                          *        *         *                    *
   
   - Hinata… - zaczęła Tenten
         - Tak ? – długowłosa dziewczyna jak zwykle wystraszyła się, gdy coś się do niej powiedziało i to tak, że, aż zauważalnie podskoczyła – Coś się stało ?
   - Nie, nie , składaj dalej – nie chciała przerywać koleżance brązowowłosa, która składała ręczniki dla niej samej i jej blond włosego kochasia – po prostu…. Po prostu ja się…. chyba zadurzyłam – wydusiła
         - Chyba zakochałam ? – powiedziała delikatnie Hyuuga
    - Ty też ?! – spojrzała na koleżankę z nadzięją
         - No… ja….. ten…. – zaczerwieniłą się Hinata – Przecież wiesz, że ja…. No… Bo….. No, tak ! 
    - Nie oddam go bez walki – spoważniała i znów źle zrozumiała koleżankę z klanu Hyuuga, a i Hinata poczuła się w obowiązku kłótni w obronie chłopaka
         - Naruto jest MÓJ !! I tylko mój ! – wykrzyczała biało oka, zaskakując Tenten siłą głosu tej cichutkiej dziewczyny. No i wtedy brązowowłosa, mimo zamieszania spowodowanego przez jej zespół napięcia przedmiesiączkowego, zrozumiała, że każda z nich mówi o innym mężczyźnie.
    - Aaaa…. – za aaaowała Tenten niczym mały brzdąc – ….bo mi chodzi o Neji’ego….
         - Kochasz go, prawda ? – zapytała z błyszczącymi oczami po chwili ciszy
    - Prawda Hinatko, prawda…. Gdyby tylko wiedział…. 

        *                          *        *         *                    *
- Sakura , jakie chcesz piwo ? – zapytał poważnie Sai, przejmując brząkające monety od Uchihy
         - Yyyy…. Jakieś dobre – wybrnęła z opresji, nie bardzo rozróżniając marki miodowo-złotego płynu
        
          Sai żachnął się lekko i spojrzał na Sasuke. Dostał od niego spojrzenie wyrażające o wiele więcej niż tysiąc słów, i do tego takie, za które nie zapłacisz kartą master card. Mrugnął konspiracyjnie okiem młody artysta, ze skrzywieniem ekshibicjonistycznym,  na znak, że rozumie. Sam wiedział, że po dwóch piwach na słońcu, Ino da się przekonać nawet do założenia lateksowych pończoch z ćwiekami, które znalazł u siebie w szafce nocnej. Cóż, niby dwaj różni gracze, a ta sama taktyka. 

 - Ino ?
         - Ja biorę Reds’a malinowego misiu…. – przykleiła swoje usta do ust artysty, złączając ich dwoje w pocałunku. Sasuke tęsknie, lecz dyskretnie spojrzał na Sakurę, która nie ogarnęła sytuacji
 -  Neji ?
    - Cztero pak ! – krzyknął zbiegając po schodach z piętra i grzechocząc monetami w dłoni
 - Czaje, czaje… – pokiwał głową z uznaniem artysta. Nawet mimo słońca na którym przebywał z innymi chłopakami, nie był ani spieczony, ani opalony. Był szczupły i blady. Jak to Sai.
          - Wiesz kochanie – przerwała mu jego dziewczyna – masz niezdrowy odcień skóry – wciąż mówiąc złapała chłopaka pod rękę i poprowadziła w kierunku wyjścia z posesji, czyli furtki – Ale nie bój się…… Twoja Afrodyta ma u siebie w kosmetyczce taki fajny kremik przyspieszający opalanie takich słodkich małych misiaczków jak ty, misiu…….
     - Ale siara – mruknął Sasuke widząc parę odchodzącą w kierunku centrum miasteczka, za co z kolei zarobił na uderzenie łokciem w splot słoneczny od Sakury.
             -  Coś mówiłeś… tygrysku ? – uśmiechnęła się różowo włosa
      - Ależ nie , skądże…. Biedroneczko…. – wydusił z trudem czerwony na twarzy z wysiłku Uchiha. Potem także został zwinięty przez kobietę. Jak się wydawało, skierowali się do swojego pokoju.
    - Eeeeee- zdezorientowany Neji pozostał sam, lecz nie na długo – chwilę potem zbiegł na wpół rozebrany Naruto, ze sznytami na twarzy – Uzumaki, krwawisz
     - Wiem – Naruto instynktownie napiął się i powiedział nie bez dumy – zaciąłem się przy goleniu, ha…….. A gdzie Sai ? Słyszałem, że idzie po piwo?
   - Tam –  biało oki  w niebieskiej koszuli wskazał na majaczące sylwetki na horyzoncie na blondyn nic nie mówiąc, pobiegł od razu we wskazanym kierunku, wybiegając z obiektu na drogę.

               Znów pozostając samemu Hyuuga rozsiadł się na podłodze opierając się na ścianie niczym na obitej skórą sofie. Rozsiadł się, lecz los znów zepchnął ku niemu kogoś z piętra.

     - O, Nara – powiedział Neji widząc kroczącemu w jego kierunku chłopaka
- Co tam ? – zapytał Shikamaru i usiadł obok geniusza z klanu Hyuuga
     - Sai i Ino idą po piwo na plaże – pokazał dwie majaczące postacie w oddali
- Neji…… Czy to Naruto tam biegnie ?! – złapał zonk’a widząc żółtą łepetynę coraz bardziej oddalającą się od ich domku
      - Tak, to on. Goni Sai’a i Ino
- To czemu biegnie w przeciwnym kierunku ?! – zdziwił się mocno patrząc na kuzyna Hinaty
       - Nie wiem – przybrał nie winną minę, i utrzymywał ją tak długo, aż śmiech stał się nie do powstrzymania i wybuchnął śmiechem. Po chwili Shikamaru śmiał się razem z nim. Obaj śmieli się z Naruto i jego głupoty. Psikus Neji’ego trafił na podatny grunt.
- Hahahaha – Nara śmiał się tak impulsywnie, że po chwili zwijania się ze śmiechu przypierdolił potylicą w ścianę. Wtedy śmiał już się tylko Hyuuga, bo ten się śmieję, kto się śmieje ostatni.          


        *                          *        *         *                    *


piątek, 5 lipca 2013

-- One shot ,, Szkoła ,, --

Oto fragment one-shot'a nad którym powolutku pracuje. Nie oznacza to, że zaprzestaje prowadzić historię kaca. To jest taki bonus. Ode mnie dla was. Ps To jest one-shot - po polsku łanszot, więc nie daję żadnej gwarancji na kontynuowanie opowieści. Miłego czytania. Lubie cycki. Wybaczcie, ale nie mogłem się powstrzymać ;]

        Drogi pamiętniku …. przeżyłam ! Pierwszy dzień w nowej szkole. Naprawdę to był bardzo ciężki dzień , i musze ci powiedzieć ,że wszystko zaczęło się nie za ciekawie….. A  wręcz nieprzyjemnie…
·          
    -  Nie , nie , nie , nie ! – dalsze wymienianie słowa ,, nie ’’ zostało przerwane przez strugę wody która wystrzeliła z kałuży w momencie najechania na nią przez rozpędzony samochód  –  Kurw…… jak jeździsz patałachu !?
   7: 34 . Taką godzinę wskazywał zegarek w komórce.  Autobus  miał już cztery minuty spóźnienia. To  wystarczyło aby dziewczyna poczuła się niepewnie.   Pogoda również  była kapryśna  - na zmianę mżyło i przestawało.  Jakby tego było mało , dzisiaj miał być jej pierwszy dzień w nowej szkole , więc i  czas spędzony na porannej toalecie był wprost proporcjonalny do  stresu związanego z możliwością zrobienia słabego  pierwszego wrażenia.  Nic więc dziwnego ,  że nerwy dziewczyny zaczęły drzeć się na strzępy gdy rozpędzony samochód bezczelnie przyspieszył widząc olbrzymią kałuże przy przystanku. I nic dziwnego że zostały podarte do cna , gdy woda z kałuży oblała ją i jej kreacje.
    -  A żeby ci opona wystrzeliła kutafonie.– dziewczyna zaczęła się uspokajać – I jak ja teraz wyglądam ? Szybko , chusteczki …. O nie ! To nie może być TEN autobus.  O Boże , czy może  coś jeszcze bardziej zrujnować mi dzień ?
    Dziewczyna widząc nadjeżdżający autobus szybko otarła twarz i wyrżnęła ciuchy z części wody . Autobus zwolnił , delikatnie ustał przy przystanku. Drzwi się otworzyły …..
  - No to się zaczęło – pomyślała widząc otwierające się przed nią drzwi autobusu.
·                 
- Ale siąpi, co nie,  Shikamaru ? Shikamaru ? Nie no , nie wierze… Ino uwierzysz , że on już zasnął ?
- Tak Chouji , uwierzę.  Przecież to Shikamaru , on zasnąłby  nawet na stojąco… O , zobacz , jakaś nowa dziewczyna wsiada. Haha , a ostatnie miejsce jest koło Shikamaru. Trzeba by go obudzić ….. Shika… Ej, Shika !
   
   W międzyczasie nowa dziewczyna zdążyła kupić bilet u wąsatego kierowcy.  I zaczęła się zbliżać z niepewną miną do ostatniego wolnego miejsca . Jakkolwiek , wolne miejsce  było  ,, wolne ’’ tylko teoretyczne , praktycznie leżało tam kolano i 2/3 tyłka chłopaka.

      ·
·             
         Nie , nie , nie , już gorzej być nie może. Wszyscy na mnie patrzą. Więc do końca życia będę zapamiętana jako mokra  dziewczyna z tego przystanku na wygwizdowie. Ależ ja jestem zła , ależ jestem zła. Już gorzej być nie może.

-Shikamaru , obudź się! – wołała blondynka siedząca z tęgawym chłopcem obok  dwóch  foteli zajętych przed jednego chłopaka. Stanęła nad nim . Chłopak zwinięty w pozycję embrionalną tulił się do plecaka. 
·                  ·
       
         Otworzył oko. Potem drugie. Zanim oczy się zaadaptowały do światła wewnątrz autobusu ,i ustawiły ostrość  , widział tylko zlewającą się plamę ciemnego koloru  górującą nad nim. Powoli zaczął dostrzegać plamę przygaszonej żółci na szczycie sylwetki.  Minął moment i obraz wyostrzył się , przeobrażając w jakąś dziewczynę z dziwną miną stojącą nad nim. Zauważył również , na tyle na ile pozwalała mu pozycja leżącą, że większość autobusu dość niedyskretnie obserwuje ją.           

      -Eke , eke ….. Sooo  chsesz ? -  spytał niemrawo –Aaaa… no tak.

           Poprawił się i od razu usiadł ,, po ludzku ‘’ opierając głowę o szybę. Dziewczyna obok, niepewnie usiadła na fotelu , widać ,że czuła się nie swojo.  Próbował zasnąć , lecz każda dziura na drodze wprawiała głowę w wysokie  trzęsienia odmierzane w skali Richtera. Dał sobie z tym spokój , i dyskretnie spoglądał na przemoczoną sąsiadkę. Blondynka z włosami zaplecionymi w cztery kucki , na oko w jego wieku , ładna – długie nogi , szczupła , zero fałdek na brzuchu, duże i krągłe piersi podkreślone przez mokrą bluzkę klejącą się do ciała , mały podbródek , pełne usta , lekko zadarty nos  i głębokie brązowe o………..  O cholera - pomyślał kiedy ich spojrzenia się spotkały – najważniejsze to zrobić dobre pierwsze wrażenie , szczególnie jako napastliwy zboczuch, cóż …..
·                      · 
        Usiadła , praktycznie jednym półdupkiem na fotelu , żeby nie za bardzo dociskać się do tego śpiocha obok. Zasadniczo wrzawa wywołana jej wejściem , ucichła , zostały tylko pojedyncze spojrzenia ,  między innymi blondynki i pulchnego chłopaka z foteli obok niej.  Jej sąsiad z lewej przytulił się do szyby, chcąc odlecieć w sen. W sumie to z tej perspektywy , ten chłopak wyglądał nawet interesująco – nawet będąc zgarbiony wydawał się wysoki,  a zarazem szczupły,  duże dłonie i umięśnione przedramiona na pewno były na plus, w miarę szeroki w barkach , przystojny z twarzy , męska szczęka i lekko uwydatnione kości policzkowe były charakterystyczne , a połączeniu z nosem o naturalnych krzywiznach  ciekawie podkreślały ciemne o……..  O żesz ty – pomyślała dziewczyna kiedy ich spojrzenia się spotkały – no cóż najważniejsze to zrobić dobre pierwsze wrażenie , szczególnie jako wścibska , rozmazana ,, świeżaczka ‘’…..

·         ·  
       Wysiadła , szybko oddaliła od chłopaka na którego blondynka wołała Shika.  Zauważyła , że powoli zaczęła zmierzać w tą samą stronę co on i jego koledzy , którzy już po paru chwilach wysforowali daleko naprzód  . Początkowo nie próbowała nawet odzywać się do żadnej z dziewczyn , lecz grupa młodych kobiet widząc jej zagubienie zatrzymała się. Z grupy wyłoniła się różowo włosa dziewczyna.
 - Hej nazywam się Sakura – przedstawiła się i wyciągnęła dłoń do przywitania – A ty pewnie jesteś tą nową dziewczyną która przepisała się do naszej szkoły i nazywasz się ….
   - Temari -  dokończyła blondynka i energicznie potrząsnęła dłoń dziewczyny.
- W takim razie , chodź Temari.  Przedstawisz się dziewczynom – mówiąc to Sakura wskazała kilka dziewczyn za jej plecami- i pomożemy ci trochę obeschnąć ….
   - Tak…. Dziękuję.  Mam za sobą ciężki poranek.

-To widać….. – wszystkie dziewczyny spojrzały na jeszcze przemoczoną bluzkę i ociekające wodą nogawki  i wybuchły śmiechem.  Temari , czując jak napięcie związane z nowym miejscem i nowymi ludźmi ulatnia się z niej , dołączyła do grupowe chichotu. Wyglądało na to , że zaprzyjaźnienie się w nowym miejscu , nie będzie takie trudne….