piątek, 2 listopada 2012

Kac cz. 7


        - O, jesteście – stwierdził Sasuke widząc wchodzących do kuchni  Shikamaru i Temari– I jak wam poszło ?
               - Właśnie, co zrobiliście z tą świnką piggy ? – wtrąciła Sakura poprawiając pozycję pod kocem.
-Eeeee………..
                             - Ino teraz………..
-Odpoczywa i …………..
                             - Ogarnia się. Prawda Shikamaru ?
- Dokładnie Temari.
         - Ahaa – stwierdził Uchiha patrząc zdziwionym wzrokiem to na chłopaka to na dziewczynę, którzy sztukę uzupełniania swoich zeznań, zaczynali doprowadzać do perfekcji  -  A kiedy zejdzie ? I co ważniejsze, kiedy nas rozkujecie ? Normalnie tyłka już nie czuję,  i marznę…….
- Pod kocem ?
         - Sakura jest jakaś oziębła …..
-Auuuaaa – powiedział Nara widząc kolejny cios w wykonaniu Haruno dzisiejszego dnia i zbolałą twarz Uchihy nurkującą w odmęty koca.
               - Właśnie, rozkujcie nas do cholery- wyburczała różowo włosa- Nie żebym was poganiała, ale to jest kurewsko nie fajne, że ktoś nas przykuł do kaloryfera, i nie możemy się ruszyć, podczas gdy cała jebana reszta tych……..
                            - Shikamaru! – przerwałą jej nagle Temari – Wołają nas, musimy lecieć do jadalni, żeby wszystko poszło w dobrym kierunku.
- Oczywiście.– zrozumiał w migi  dziedzic klanu Nara i odkrzyknął -  Już lecimy!
                - Co ? Ale przecież nikt nie woła……. – Sakura nawet nie kończyła zdania, bo Shikamaru i Temari wystrzelili jak guma z majtek z kuchni i zniknęli w przedpokoju – Sasuke, czy ty to widziałeś ?!  Oni stąd uciekli !
        - Wcale im się nie dziwie……..
                 - Co ty tam burczysz pod nosem ?!
        -   Nie. Nic, nic ……

*                      *        *         *                    *

- Hahaha, świetnie to rozegrałaś, hahahaa
            - Hihi… No co ? Widziałam, że Sakura się zaczyna rozkręcać, więc musiałam działać natychmiastowo…… Hahaha, tyle, że nikt nas nie wołał, a my i tak uciekliśmy. Hahahahahaha
- Brawo, moja krew – wciąż idąc Shikamaru objął Temari ręką,  przysunął ją do siebie, i pocałował w policzek – Może jednak coś z Ciebie wyrośnie, haha.
             - Może wyrośnie? Wątpisz w to? – droczyła się dziewczyna.
- Nie, ciągle głęboko wierzę, że będzie z Ciebie dobra dziewczynka.
             - Kto wie ? Podobno wiara czyni cuda ……..
- I jest matką głupców.
              - Wszyscy mężczyźni to głupcy, szczególnie gdy zaczynają myśleć kutasem, zamiast głową.
- Pijesz do czegoś ?
               - Nie, skąd…… Przecież Ty, nawet nie mógłbyś myśleć penisem, z powodu jego braku, hi hi.
- No proszę, myślałem, że pokazałem Ci już wszystkie moje zalety: logiczne myślenie, odporność mojego ciała na przemoc rozchwianych emocjonalnie  kobiet, monstrualnego fiuta i całą resztę, a tu proszę…… Chyba jednak musimy się poznać wzajemnie troszkę dogłębniej…….
                - Dobra, tylko się nie podniecaj – ostudziła chłopaka dziewczyna, mówiąc ściszonym głosem z powodu zbliżania się do zamkniętych drzwi jadalni – Eh …teraz znowu powrót do rzeczywistości.
- Wolę naszą wspólną nibylandię – Shikamaru szedł powoli i mówił tak cicho, że praktycznie szeptał do ucha dziewczyny, która uśmiechnęła się do niego słysząc te słowa.
                - Ja też – powiedziała i szybko pocałowała Nare w usta.
- Mniam – uśmiechnął się – Dobra, ja mam otworzyć drzwi ?
                -  Gentelman otwiera drzwi przed kobietą.
- Nikt nie mówił, że jestem gentelmanem- powiedział długowłosy chłopak otwierając drzwi do jedynego pomieszczenie na parterze, którego jeszcze nie zwiedzili  w szaleństwie dzisiejszego dnia.
    
 Jak można się spodziewać, reakcja Nary i kunoichi piasku była adekwatna do sytuacji w pomieszczeniu.  I była widoczna zarówno w mimice twarzy, chociażby poprzez wybałuszenie oczu u Temari, jak i  gestykulacji, jak choćby złapanie się za głowę przez Shikamaru.

-  Nie, nie, nie…… No po prostu kurwa nie! Nie kurwa ! Czy jest jakiś głupi pomysł na który nie  wpadliśmy wczorajszej nocy ?!

             Jadalnia, czyli duże pomieszczenie z centralnie ustawionym, dużym, rozkładanym stołem i rzędem szafek zamontowanych przy ścianie po prawej, było ładnym, schludnym pomieszczeniem zawsze wypełnionym światłem z powodu zamontowanych dużych okien. Określenie, było ładnym pomieszczeniem jest dobrym, pasującym do sytuacji zwrotem.                             W szczególności słowo ,, było ’’.

 *                     *        *         *                    *

- Kto…… Kto to zrobił? – ledwie wydusił z siebie długowłosy chłopak
            - Hę ? – jedynym który zwrócił uwagę na osłupienie Nary był Neji – A to ……. No, to już takie było jak przyszliśmy………..
- No, ale żeby tak w drzazgi ?!  Jak……..   ?!
            - No chyba tą siekierą – Hyuuga wskazał na toporek, oparty o ścianę obok gigantycznej kupy śmieci, i instynktownie podrapał się w rozwaloną dolną wargę – I to tak w pizdu. Większa część szafek leży w szczapach, jedyne co było do odratowania leży tutaj.
                           - Drzwiczki ? – zdziwiła się Temari, starając się nie kosić wzroku na Tenten, która jakiś czas temu spędziła troszkę za dużo czasu sam na sam z Shikamaru.
           - No….. drzwiczki od szafki. Ale przecież…… lepszy rydz, niż nic….. co nie ?- powiedział niepewnie białooki chłopak.
        
           Kurwa, kto był w aż takim stanie, że zaczął rąbać siekierą meble ? Ja pierdole……. No ręce mi opadają…………  Dobra, chuj, trzeba to wszystko ogarnąć, potem się pomyśli……

    - Temari, przepraszam, że pytam, ale…… co ci się stało w szyję ? – zapytała nieśmiało Hinata odkładając na kupę puszki po piwie.
                     - Gdzie ?- zdziwiła się autentycznie kunoichi piasku, a gdy zrozumiała, że Hyuuga mówi o świeżej malince, zaczęła się czerwienić-  Aaaaa, no to jest ten….. No ………
         - Ugryzienie pająka – wtrącił Naruto nieświadomie chwaląc się lekko przekłamaną wiedzą jak i uśmiechem ukazującym brak ubytków w uzębieniu.
     - Pająka? - zdziwiła się Tenten.
         - No pająka, ubiliśmy skurczy syna razem z Shikamaru i Temari. Mówię wam taki był wielki że normalnie nie wiedzieliśmy czym go zatłuc. Ale szast prast, chwila moment stwierdziliśmy z Narą, że jak się jebać to bez gaci, więc ………Bach !! Po chwili Temari zrównała go z ziemią !  Serio, ledwie co ją troszkę popchnęliśmy, żeby większego pędu nabrała…………….
- Jednak kto się urodził pizdą, chujem nie umrze – podsumował półgębkiem Shikamaru, korzystając z tego, iż wszyscy zasłuchani byli w historyjkę Naruto      – Ależ on koloryzuje, mmmmmm…….. Zastanawia mnie tylko, czy on naprawdę opowiada  tak, korzystając ze swojej wrodzonej głupoty, czy świadomie ratuję nam tyłki ?
                     -  Patrząc na ułańską fantazję, z jaką opowiada te bajery, to chyba   są to naturalne pokłady idiotycznego optymizmu, ale cicho…………..
- Jasne, bo oni uwierzą w bajeczkę o pająku…………
                     - Zamknij się ! – syknęła Temari, nerwowo poprawiając kołnierzyk bluzki, które za żadne skarby nie chciał rozciągnąć się na tyle, żeby zasłonić malinkę.
         - ……… no i wtedy skurwiel, dziabnął ją w szyję. Ale szybki cios z buta i była już niego tylko paćka na ścianie. I wtedy ja zszedłem, a  oni posprzątali pająka……….
                - Ale, Temari może powinnaś……. Jeśli to ugryzienie powinnaś pójść chociaż je przemyć wodą……….
                            - Masz…….. masz, rację Hinata – przytaknęła Temari, dziwiąc się, że ktoś mógł przełknąć tak lipną bajeczkę – Shikamaru, pomożesz mi ?
- Jasne – uśmiechnął się do niej chłopak – Eeee…….. dużo jeszcze zostało tu do ogarnięcia ?
         -  Zasadniczo to tamte butelki – Uzumaki mówiąc to wskazał na kupę szklanych butelek w rogu jadalni składającą się ze szkła po różnych rodzajach alkoholu  - No i ten żyrandol……..
- Kurwa, musieliście też żyrandol stłuc ?  
          - To nie ja, więc nie do mnie z pretensjami......... Cała reszta śmieci jest zasadniczo już w workach. Wszystko posortowane i podzielone…… Znaczy wszystko oprócz żyrandola………..
- Olać to. Zajmiemy się teraz piętrem ?
                    - Ale niech każdy ogarnia swój pokój – zastrzegła  Tenten
-Spoko, to my zaraz dojdziemy, i zajmiemy się swo…… - przerwał Shikamaru wsłuchując się w głos dochodzący z kuchni poprzez hol.
        - Nara !! Shikamaru Nara !!! Ino krzyczy z góry, że jak tylko się wydostanie, to będzie z ciebie taka kostka Rubika, że własnym językiem będziesz stymulował swój punkt G ! I lepiej idź na górę, bo jej krzyki działają mi na nerwy ! – wrzeszczała Sakura.
                               - No, to……. To my ten…….
- Pójdziemy przemyć to ugryzienie………
                              - I zaopiekujemy się Ino…..
- A potem posprzątamy nasz pokój- dokończył wspólny dialog młody Nara.
        
           Korzystając z paru sekund jakie każdy człowiek potrzebuje na zrozumienie wypowiedzianych do niego słów, Temari wraz z Shikamaru wykonali manewr zawrócenia, i szybko ulotnili się z jadalni, zamykając za sobą drzwi.  W ciszy jaka zapadła pierwszym który zabrał głos, był milczący dotąd Sai, opierający się o stół, który jakimś cudem przetrwał rozwałkę :
      
       -  Oni to chyba już tak na serio, co nie? – zapytał i zanucił w oryginale przebój grupy The Beatles – All, you need is love….. Paraparapa……. All you need is love………
- Oj, on już zrobi wszystko czego ona need, jak będzie jej przemywać tą  raAaaauuuuuuu……
            -  Zamknij się i weź do roboty – Tenten zdzieliła Neji’ego kuksańcem łokcia  w żebra – Trzymaj worek ……………….

*                      *        *         *                    *
PS
        W najbliższym, aczkolwiek nieokreślonym czasie czeka mnie przeprowadzka, więc przez jakiś czas może być krucho z wstawianiem, kolejnych części historii. W każdym bądź razie nie bójcie się, nie zamierzam porzucić bloga, gdy poznałem przyjemność dostawania pozytywnych komentarzy :D Dzięki :) 
                                                                                     SUIGETSU - Leń 

4 komentarze:

  1. Pierwsze co sobie pomyślałam jak zobaczyłam cz.7 to "O Jezu jest , dziękuję no to czytamy!" , supcio rozdzialik , muszę jakoś przetrwać przez ten nieokreślony czas;D Ale chyba się zbratam z Saiem bo też mi wpadła do głowy opcja z przemywaniem , może nie tak erotyczna jak u Saia , ale jakieś skojarzenie było;p Cała notka rozwaliła mnie totalnie , te teksty itp. , a jak czytałam o jadalni to ohohoho:D
    POZDRAWIAM i powodzenia z przeprowadzka.

    OdpowiedzUsuń
  2. All you need is love... Paraparapa :D Normalnie super rozdział! Nie ma już aż takiej rozwałki jak w poprzednich (Ino i akcja z didlo xD), ale i tak bossski ^^ oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem, jak trafiłam na twojego bloga, ale muszę przyznać że ZAJEBISTY! :D Nie wiem skąd bierzesz pomysły, ale zazdroszczę ci poczucia humoru. Chciałabym wiedzieć co się dokładnie działo na tej imprezce, ale... no, może jednak nie :D I ciekawe w którym rozdziale Sakura i Sasuke zostaną rozkuci, bo jest już siódmy , a ci dalej siedzą tak jak siedzieli. :D Czekam z niecierpliwością na następny ^^
    No i zapraszam na mojego bloga: http://sakurainakatsuki.blogspot.com/
    Opowieść o całkiem innej Saku, niż tej którą znacie ^^
    PS: Przepraszam za SPAM :D Nie obrazisz się? ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Bez lipy, nie obrażę się :D Właściwie to wole jak są dłuższe komentarze, wtedy zawsze mogę nawiązać rozmowę :D Dziękuje za propsy, cieszę się, że komuś to odpowiada. Piszę to po swojemu, bo po prostu wiem, że gdyby moi bohaterowie mieli żyć w prawdziwym świecie, to właśnie tak by się zachowywali. A tych którym coś się nie podoba, proszę o włączenie jakiegoś bloga, gdzie klasycznie Shikamaru i Temari pokonują przeciwności losu, przełamują się, poświęcają się i pokonują odległość dzielącą ich wioski tylko po to, aby powiedzieć: Kocham Cię. Ja zasadniczo widzę ich wszystkich jako młodych ludzi, więc staram się nie dodawać patosu, a raczeć czerpać inspiracje z przeżytych melanży i przekładać ją na dobre opowiadanie. Dobra, rozpisałem się, Elo ;]

    OdpowiedzUsuń