- O, jesteście – stwierdził Sasuke
widząc wchodzących do kuchni Shikamaru i
Temari– I jak wam poszło ?
- Właśnie, co zrobiliście z tą
świnką piggy ? – wtrąciła Sakura poprawiając pozycję pod kocem.
-Eeeee………..
- Ino teraz………..
-Odpoczywa i
…………..
- Ogarnia się.
Prawda Shikamaru ?
- Dokładnie
Temari.
- Ahaa – stwierdził Uchiha patrząc
zdziwionym wzrokiem to na chłopaka to na dziewczynę, którzy sztukę uzupełniania
swoich zeznań, zaczynali doprowadzać do perfekcji - A
kiedy zejdzie ? I co ważniejsze, kiedy nas rozkujecie ? Normalnie tyłka już nie
czuję, i marznę…….
- Pod kocem
?
- Sakura jest jakaś oziębła …..
-Auuuaaa –
powiedział Nara widząc kolejny cios w wykonaniu Haruno dzisiejszego dnia i
zbolałą twarz Uchihy nurkującą w odmęty koca.
- Właśnie, rozkujcie nas do
cholery- wyburczała różowo włosa- Nie żebym was poganiała, ale to jest kurewsko
nie fajne, że ktoś nas przykuł do kaloryfera, i nie możemy się ruszyć, podczas
gdy cała jebana reszta tych……..
- Shikamaru! –
przerwałą jej nagle Temari – Wołają nas, musimy lecieć do jadalni, żeby
wszystko poszło w dobrym kierunku.
-
Oczywiście.– zrozumiał w migi dziedzic
klanu Nara i odkrzyknął - Już lecimy!
- Co ? Ale przecież nikt nie
woła……. – Sakura nawet nie kończyła zdania, bo Shikamaru i Temari wystrzelili
jak guma z majtek z kuchni i zniknęli w przedpokoju – Sasuke, czy ty to
widziałeś ?! Oni stąd uciekli !
- Wcale im się nie dziwie……..
- Co ty tam burczysz pod nosem
?!
- Nie. Nic, nic ……
* * *
* *
- Hahaha,
świetnie to rozegrałaś, hahahaa
- Hihi… No co ? Widziałam, że
Sakura się zaczyna rozkręcać, więc musiałam działać natychmiastowo…… Hahaha,
tyle, że nikt nas nie wołał, a my i tak uciekliśmy. Hahahahahaha
- Brawo,
moja krew – wciąż idąc Shikamaru objął Temari ręką, przysunął ją do siebie, i pocałował w
policzek – Może jednak coś z Ciebie wyrośnie, haha.
- Może wyrośnie? Wątpisz w to? –
droczyła się dziewczyna.
- Nie, ciągle
głęboko wierzę, że będzie z Ciebie dobra dziewczynka.
- Kto wie ? Podobno wiara czyni
cuda ……..
- I jest
matką głupców.
- Wszyscy mężczyźni to głupcy,
szczególnie gdy zaczynają myśleć kutasem, zamiast głową.
- Pijesz do
czegoś ?
- Nie, skąd…… Przecież Ty, nawet
nie mógłbyś myśleć penisem, z powodu jego braku, hi hi.
- No proszę,
myślałem, że pokazałem Ci już wszystkie moje zalety: logiczne myślenie,
odporność mojego ciała na przemoc rozchwianych emocjonalnie kobiet, monstrualnego fiuta i całą resztę, a
tu proszę…… Chyba jednak musimy się poznać wzajemnie troszkę dogłębniej…….
- Dobra, tylko się nie
podniecaj – ostudziła chłopaka dziewczyna, mówiąc ściszonym głosem z powodu
zbliżania się do zamkniętych drzwi jadalni – Eh …teraz znowu powrót do
rzeczywistości.
- Wolę naszą
wspólną nibylandię – Shikamaru szedł powoli i mówił tak cicho, że praktycznie
szeptał do ucha dziewczyny, która uśmiechnęła się do niego słysząc te słowa.
- Ja też – powiedziała i szybko
pocałowała Nare w usta.
- Mniam –
uśmiechnął się – Dobra, ja mam otworzyć drzwi ?
- Gentelman otwiera drzwi przed kobietą.
- Nikt nie
mówił, że jestem gentelmanem- powiedział długowłosy chłopak otwierając drzwi do
jedynego pomieszczenie na parterze, którego jeszcze nie zwiedzili w szaleństwie dzisiejszego dnia.
Jak można się spodziewać, reakcja Nary i
kunoichi piasku była adekwatna do sytuacji w pomieszczeniu. I była widoczna zarówno w mimice twarzy, chociażby
poprzez wybałuszenie oczu u Temari, jak i gestykulacji, jak choćby złapanie się za głowę
przez Shikamaru.
- Nie, nie, nie…… No po prostu kurwa nie! Nie
kurwa ! Czy jest jakiś głupi pomysł na który nie wpadliśmy wczorajszej nocy ?!
Jadalnia, czyli duże pomieszczenie z
centralnie ustawionym, dużym, rozkładanym stołem i rzędem szafek zamontowanych
przy ścianie po prawej, było ładnym, schludnym pomieszczeniem zawsze
wypełnionym światłem z powodu zamontowanych dużych okien. Określenie, było
ładnym pomieszczeniem jest dobrym, pasującym do sytuacji zwrotem. W szczególności
słowo ,, było ’’.
* * *
* *
- Kto…… Kto to zrobił? – ledwie wydusił z
siebie długowłosy chłopak
- Hę ? – jedynym który zwrócił
uwagę na osłupienie Nary był Neji – A to ……. No, to już takie było jak
przyszliśmy………..
- No, ale
żeby tak w drzazgi ?! Jak…….. ?!
- No chyba tą siekierą – Hyuuga
wskazał na toporek, oparty o ścianę obok gigantycznej kupy śmieci, i
instynktownie podrapał się w rozwaloną dolną wargę – I to tak w pizdu. Większa
część szafek leży w szczapach, jedyne co było do odratowania leży tutaj.
- Drzwiczki ? –
zdziwiła się Temari, starając się nie kosić wzroku na Tenten, która jakiś czas
temu spędziła troszkę za dużo czasu sam na sam z Shikamaru.
- No….. drzwiczki od szafki. Ale
przecież…… lepszy rydz, niż nic….. co nie ?- powiedział niepewnie białooki
chłopak.
Kurwa, kto był w aż takim stanie, że zaczął rąbać siekierą meble ? Ja pierdole……. No ręce mi opadają………… Dobra, chuj, trzeba to wszystko ogarnąć, potem się pomyśli……
- Temari, przepraszam, że pytam, ale…… co
ci się stało w szyję ? – zapytała nieśmiało Hinata odkładając na kupę puszki po
piwie.
- Gdzie ?- zdziwiła się
autentycznie kunoichi piasku, a gdy zrozumiała, że Hyuuga mówi o świeżej
malince, zaczęła się czerwienić- Aaaaa,
no to jest ten….. No ………
- Ugryzienie pająka – wtrącił Naruto
nieświadomie chwaląc się lekko przekłamaną wiedzą jak i uśmiechem ukazującym
brak ubytków w uzębieniu.
- Pająka? - zdziwiła się Tenten.
- No pająka, ubiliśmy skurczy syna
razem z Shikamaru i Temari. Mówię wam taki był wielki że normalnie nie wiedzieliśmy
czym go zatłuc. Ale szast prast, chwila moment stwierdziliśmy z Narą, że jak
się jebać to bez gaci, więc ………Bach !! Po chwili Temari zrównała go z ziemią
! Serio, ledwie co ją troszkę
popchnęliśmy, żeby większego pędu nabrała…………….
- Jednak kto
się urodził pizdą, chujem nie umrze – podsumował półgębkiem Shikamaru, korzystając
z tego, iż wszyscy zasłuchani byli w historyjkę Naruto – Ależ on koloryzuje, mmmmmm……..
Zastanawia mnie tylko, czy on naprawdę opowiada tak, korzystając ze swojej wrodzonej głupoty,
czy świadomie ratuję nam tyłki ?
-
Patrząc na ułańską fantazję, z jaką opowiada te bajery, to chyba są to
naturalne pokłady idiotycznego optymizmu, ale cicho…………..
- Jasne, bo
oni uwierzą w bajeczkę o pająku…………
- Zamknij się ! – syknęła Temari,
nerwowo poprawiając kołnierzyk bluzki, które za żadne skarby nie chciał
rozciągnąć się na tyle, żeby zasłonić malinkę.
- ……… no i wtedy skurwiel, dziabnął ją
w szyję. Ale szybki cios z buta i była już niego tylko paćka na ścianie. I
wtedy ja zszedłem, a oni posprzątali
pająka……….
- Ale, Temari może powinnaś…….
Jeśli to ugryzienie powinnaś pójść chociaż je przemyć wodą……….
- Masz…….. masz, rację
Hinata – przytaknęła Temari, dziwiąc się, że ktoś mógł przełknąć tak lipną
bajeczkę – Shikamaru, pomożesz mi ?
- Jasne –
uśmiechnął się do niej chłopak – Eeee…….. dużo jeszcze zostało tu do ogarnięcia
?
-
Zasadniczo to tamte butelki – Uzumaki mówiąc to wskazał na kupę
szklanych butelek w rogu jadalni składającą się ze szkła po różnych rodzajach
alkoholu - No i ten żyrandol……..
- Kurwa, musieliście
też żyrandol stłuc ?
- To nie ja, więc nie do mnie z
pretensjami......... Cała reszta śmieci jest zasadniczo już w workach. Wszystko
posortowane i podzielone…… Znaczy wszystko oprócz żyrandola………..
- Olać to.
Zajmiemy się teraz piętrem ?
- Ale niech każdy ogarnia
swój pokój – zastrzegła Tenten
-Spoko, to
my zaraz dojdziemy, i zajmiemy się swo…… - przerwał Shikamaru wsłuchując się w
głos dochodzący z kuchni poprzez hol.
- Nara !! Shikamaru Nara !!! Ino
krzyczy z góry, że jak tylko się wydostanie, to będzie z ciebie taka kostka Rubika,
że własnym językiem będziesz stymulował swój punkt G ! I lepiej idź na górę, bo
jej krzyki działają mi na nerwy ! – wrzeszczała Sakura.
- No, to……. To my
ten…….
- Pójdziemy
przemyć to ugryzienie………
- I zaopiekujemy
się Ino…..
- A potem posprzątamy
nasz pokój- dokończył wspólny dialog młody Nara.
Korzystając z paru sekund jakie każdy
człowiek potrzebuje na zrozumienie wypowiedzianych do niego słów, Temari wraz z
Shikamaru wykonali manewr zawrócenia, i szybko ulotnili się z jadalni,
zamykając za sobą drzwi. W ciszy jaka
zapadła pierwszym który zabrał głos, był milczący dotąd Sai, opierający się o stół, który jakimś cudem przetrwał rozwałkę :
-
Oni to chyba już tak na serio, co nie? – zapytał i zanucił w oryginale
przebój grupy The Beatles – All, you need is love….. Paraparapa……. All you need
is love………
- Oj, on już
zrobi wszystko czego ona need, jak będzie jej przemywać tą raAaaauuuuuuu……
-
Zamknij się i weź do roboty – Tenten zdzieliła Neji’ego kuksańcem łokcia
w żebra – Trzymaj worek ……………….
* * *
* *
PS
W najbliższym, aczkolwiek nieokreślonym czasie czeka mnie przeprowadzka, więc przez jakiś czas może być krucho z wstawianiem, kolejnych części historii. W każdym bądź razie nie bójcie się, nie zamierzam porzucić bloga, gdy poznałem przyjemność dostawania pozytywnych komentarzy :D Dzięki :)
SUIGETSU - Leń
Pierwsze co sobie pomyślałam jak zobaczyłam cz.7 to "O Jezu jest , dziękuję no to czytamy!" , supcio rozdzialik , muszę jakoś przetrwać przez ten nieokreślony czas;D Ale chyba się zbratam z Saiem bo też mi wpadła do głowy opcja z przemywaniem , może nie tak erotyczna jak u Saia , ale jakieś skojarzenie było;p Cała notka rozwaliła mnie totalnie , te teksty itp. , a jak czytałam o jadalni to ohohoho:D
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM i powodzenia z przeprowadzka.
All you need is love... Paraparapa :D Normalnie super rozdział! Nie ma już aż takiej rozwałki jak w poprzednich (Ino i akcja z didlo xD), ale i tak bossski ^^ oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, jak trafiłam na twojego bloga, ale muszę przyznać że ZAJEBISTY! :D Nie wiem skąd bierzesz pomysły, ale zazdroszczę ci poczucia humoru. Chciałabym wiedzieć co się dokładnie działo na tej imprezce, ale... no, może jednak nie :D I ciekawe w którym rozdziale Sakura i Sasuke zostaną rozkuci, bo jest już siódmy , a ci dalej siedzą tak jak siedzieli. :D Czekam z niecierpliwością na następny ^^
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam na mojego bloga: http://sakurainakatsuki.blogspot.com/
Opowieść o całkiem innej Saku, niż tej którą znacie ^^
PS: Przepraszam za SPAM :D Nie obrazisz się? ^^
Bez lipy, nie obrażę się :D Właściwie to wole jak są dłuższe komentarze, wtedy zawsze mogę nawiązać rozmowę :D Dziękuje za propsy, cieszę się, że komuś to odpowiada. Piszę to po swojemu, bo po prostu wiem, że gdyby moi bohaterowie mieli żyć w prawdziwym świecie, to właśnie tak by się zachowywali. A tych którym coś się nie podoba, proszę o włączenie jakiegoś bloga, gdzie klasycznie Shikamaru i Temari pokonują przeciwności losu, przełamują się, poświęcają się i pokonują odległość dzielącą ich wioski tylko po to, aby powiedzieć: Kocham Cię. Ja zasadniczo widzę ich wszystkich jako młodych ludzi, więc staram się nie dodawać patosu, a raczeć czerpać inspiracje z przeżytych melanży i przekładać ją na dobre opowiadanie. Dobra, rozpisałem się, Elo ;]
OdpowiedzUsuń