poniedziałek, 22 października 2012

Kac cz 6


*                      *        *         *                    *
- Idziemy ?
              -  Hmmm…. Już się uspokoiło wewnątrz, nie słychać już krzyków, więc w sumie……..
- No to dalej, chociaż zasadniczo zapaliłbym sobie papierosa, cholera, najpierw basen, a teraz ty mnie oblałaś i kurwa, co to jest ? – powiedział wyjmując z kieszeni mokrą, i wymiętą paczkę papierosów.
             - Nie powinieneś palić.
- Przez ciebie nie  mam nawet czego, a zresztą….. co ja ? Mam cię w dowodzie, czy jak, żebyś mi mówiła co mam robić, a czego nie  ?
             -  Nie, ale jeśli kiedyś spróbujesz się do mnie zbliżyć śmierdząc fajkami, to cię stłukę.
- Pffff……. Jeśli już  będę chciał się zbliżyć do ciebie , chociaż nie wiem po miałbym to robić o, to po prostu nie będę palił – droczył się Shikamaru.
              - Założymy się ? – zbliżyła się do niego dziewczyna.
- A o co ?
               - O gówno. Zakład, że nie wytrzymasz tygodnia bez papierosa ? – zarzuciła przynętę kunoichi – Jesteś za słaby.
- Zakład. Co to jest jeden tydzień ? To co mi dasz, jak już wygram ?
                - Haha, jak przegrasz to przez cały dzień będziesz moim służącym i będziesz robił wszystko czego sobie zażyczę, a jeśli tobie się uda wytrzymać, chociaż się nie uda, to ja będę twoim.
- O rety…… nawet nie wiesz na co się piszesz, ale tym lepiej dla mnie – uśmiechnął się pewny zwycięstwa Nara – To kiedy zakład wchodzi w życie ?
                 - Od teraz.
-  Ale palić mi się chce…….
                 - Tym bardziej – uśmiechnęła się złośliwie Temari.
- Cholera …….

*                      *        *         *                    *
                
          - Uuuu…… Jak myślisz gdzie ona jest? – zapytała dziewczyna z wioski piasku,  chłopaka zamykającego za nią drzwi do domku.
- Nie wiem, spytajmy się ………. Naruto! Naruto !! Chodź tu !!!
         - Czego ? Już prawie posprzątaliśmy, tylko Sai przypadkiem urwał żyrandol w jadalni , bo…….
                 - Uzumaki, gdzie jest Ino ? Uciekła nam, wpadła do środka i tyle ją widzieliśmy.
          - No właśnie do tego zmierzałem – obruszył się blondyn i oparł o ścianę holu -  Hehe, teraz jak o tym pomyśle to ……. W każdym razie wpadła tu z krzykiem i cała mokra. I na golasa , hehehe……. Usłyszała chyba, że coś się dzieje w jadalni bo pojawiła się w drzwiach, i spojrzała po nas wszystkich mętnym wzrokiem. Jak zobaczyła Sai’a to znów zaczęła krzyczeć i uciekła gdzieś, chyba na górę. Zresztą Sai jak ją tylko zobaczył z dorotką na wierzchu, i mokrymi włosami przyklejonymi do cycków to jak nie smyrgnął …….. I urwał żyrandol.
- Co zrobił?
          - No wskoczył na żyrandol. Ze strachu chyba. W każdym razie Ino zdążyła uciec i jak nie pieprznie ten żyrandol o podłogę. Ehh….. szkoda gadać, dodatkowa  kupa sprzątania i Sai poobijany. Siedzi teraz w komplecie z Neji’m  w kącie , bo Hyuuga też zdążył się doczłapać do nas.
- Dobra, leć pomóc sprzątać Tenten i Hinacie. A my ogarniemy Yamanake.
            - Jasne, jakby coś to weź cyknij jakieś fotki czy coś……..
                      - Naruto, ty może weź ogarnij sytuację między tobą a Hinatą, co ? – zasugerowała Temari.
             - Jaką sytuacje, przecież wszystko jest w porządku, co nie ?
- Temari, zostaw go i chodźmy. Głową muru nie przebijesz, mam racje ?
                       - Masz rację,  panie bekso – złapała go pod rękę blondynka i pociągnęła w stronę schodów na piętro.
         Widząc wspólnie odchodzącą parę w dziwnie radosnym nastroju Naruto Uzumaki, podrapał się po rzadkim, parodniowym zaroście na podbródku i zaczął przetwarzać różne koleje losu.
              -  No to ładnie, że też nasz mały Shikamaru kręci z taką…… Hehehe, muszę powiedzieć reszcie.   

*                      *        *         *                    *

-Jak myślisz w którym pokoju ona się schowała ? – spytał Shikamaru gdy znaleźli się na piętrze – W swoim i Sai’a ?
               - Tam chyba powinniśmy zacząć jej szukać, a potem ogarnąć to wszystko co się stało do tej pory w słowa, opowiedzieć to, no i  uspokoić ją, że nie tylko ona miała dziką noc i obudziła się ze świadomością paru błędów popełnionych tej nocy ?
- Przepraszam cię, ale o jakich błędach ty teraz mówisz  – zapytał trochę urażony  Nara łapiąc za klamkę pokoju Yamanaki – Dobrze wiesz, że to co się……………
                - Spokojnie, teraz żartowałam . Teraz. Bo jeśli okaże się, że przez tą jedną noc następne dziewięć miesięcy będzie……….. kłopotliwe, to nie wróże ci dobrze, hi hi  - powiedziała zalotnie na poważny temat kunoichi
- Temari ……  Ty chyba nie myślisz poważnie, że …………
                 - Nie wiem ……… Chodź i mnie pocałuj.
               
         Młody Nara nie zastanawiał się długo nad prośbą blondynki. Po prostu podszedł. I pocałował. I objął. I przytulił. I całowali się tak przytuleni do siebie i drzwi od pokoju Ino. Można by powiedzieć, że to była romantyczna scena, dwójki młodych ludzi wyznających sobie przez pocałunek ust, więcej niż potrafiliby ująć w słowa. I naprawdę było romantycznie. Dopóki Ino nie otworzyła drzwi .

 *                      *        *         *                    *
                
          - Ała….. No weź puszczaj, płaczku. A ty Ino lepiej chyba nie mogłaś wybrać momentu, co ?
         - Nie wiem, o co ci chodzi, ale chodź ze mną do łazienki………….
- Ino, jak się czujesz?
          - Temari, no chodź, zobacz jak wyglądamy, trzeba się umalować. I przebrać – Yamanaka wskazała pomiętolone ciuchy chyba zdążyła w międzyczasie założyć.
                     - Ino, musimy porozmawiać, wejdźmy do pokoju……
            - Ale…….
-  No chodź – wepchnął ją do środka długowłosy chłopak – Siadaj. Nie, nic nie mów…..  siadaj. A teraz słuchaj, zastanów się i odpowiedz:  Co pamiętasz ……
                    -Z wczorajszego dnia ? – dokończyła Temari.
         Blondynka z Konohy spojrzała pytającym wzrokiem na nich oboje i zmarszczyła czoło, jakby dopiero uświadomiła sobie, w jakiej znajduję się sytuacji. Nagle, dziwny przykurcz wykrzywił jej twarz, a ona wykrzyknęła:
           - To wy mnie oblaliście wodą !  I obudziliście!
- Tak, ale teraz zastanów się………..
            - To przez was latałam z gołą dupą przed wszystkimi ?!
- Ino, uspokój się i …….
       
          Już drugi raz tego popołudnia  Shikamaru  popisał się refleksem. Nie spanikował widząc Yamanake chwytającą pierwszy lepszy przedmiot z brzegu i biorącą zamach. Po paru potyczkach stoczonych z Temari dzisiejszego ranka był pewny tego, że zdąży się uchylić. O dziwo,  miał nawet  czas by skupić się na trzymanym w prawej ręce Ino przedmiocie, którym był ciemno-fioletowy plastikowy penis. Nim dildo zaczęło rozmywać się od pędu w powietrzu, Nara zauważył, że jego długość była sporo dłuższa od pewnie trzymającej zabawkę dłoni blondynki.
          
            -  Ty popieprzony zboczeńcu! Ja ci dam !
                          - Yamanaka, do cholery, uspokój się !
            - A ty małpo nie jesteś lepsza! Zresztą, co ty mi tu będziesz dogadywać ?! Myślisz, że kim ty tu jesteś ?! Przyjechałaś razem z nami tylko dlatego, że owinęłaś sobie Shikamaru wokół palca i go wykorzystałaś. Przecież ty nawet nie jesteś z naszej wioski  – Zezłoszczona Ino wrzeszczała na Temari i nie przebierała za bardzo w argumentach swojej kłótni. - Pfffffff……. zresztą co może wiedzieć o przyzwoitości  chłopczyca z piaskowych wykopów.
                        - Shikamaru !
- Tak ? –zapytał zmieszany chłopak stojący za kunoichi piasku. Mimo, że nie widział jej twarzy, wiedział, że po takiej tyradzie złośliwości, nawet tak silna dziewczyna jak Temari, może się złamać.
                       - Szafa – rzuciła krótko.
- Co ?
                       - Sprawdź szafę ! – wykrzyknęła wciąż stojąc do niego plecami, a głos jej drżał.

         Młody Nara, podszedł do szafy, nie wiedząc czego oczekiwać, a skrzyp otwieranych drzwi, zakłócił, morderczą ciszę. Szybkie spojrzenie do wnętrza uspokoiło chłopaka; nie było tam praktycznie nic, nie licząc pustych wieszaków, i pary butów.

- Pusta…… - powiedział nie wiedząc jak się zachować przy dwóch blondynkach, z której jedna była na skraju płaczu, a w drugiej kipiał gniew. Czuł nienawistny wzrok Ino który go  przewiercał.  Ale bardziej niż jej zmarszczone brwi, przerażała go ręka wędrująca do kolejnego przedmiotu, którą widział kątem oka.
                          - To dobrze……. Sniff…… Tak, to bardzo dobrze ….. – powiedziała dziewczyna głosem, który mimo łamania się, pociągania nosem i dziwnego, przepłakanego brzmienia, sprawił, że po plecach Nary przeszły dreszcze. 

                          *                    *        *         *                    *

- Temari ?- zapytał nieśmiało Shikamaru
                         - Sniff – pociągnęła nosem – Hmmmmmm, sniff ?
- Dobrze się czujesz ?
                         - Tak…… tak, już mi lepiej – słowom wciąż trzymającej pozory twardej kobiety Temari przeczyła piąstka przecierająca łzy z oczu.
- Na pewno ? Bo wiesz……..  Ja…. Jeśli chcesz…… Chodź tu do mnie, chodź, przytul się  i nie płacz już. Z płaczem ci nie do twarzy, wolę gdy się śmiejesz.
                         - Shikamaru , ja……. – zająknęła się szeptająca dziewczyna, wtulona w Nare, w taki sposób, że jej usta były tuż przy jego uchu – Ja….. Uaaaaaaaaa….. aaaaa….. Uaaaaaaa…..aaaaaa….. Uaaaaaa…..
       
                         Zanosząca się od płaczu Temari, dała odczuć swoją bliskość chłopakowi.  Szczególnie jego ucho, dość boleśnie odczuło bliskość jej ust.
  Po paru minutach, osłabiona płaczem i krzykiem i płaczem blondynka chlipała już tylko w ramię długowłosego chłopaka, który delikatnie głaskał ją po włosach.
                         - Powiedz….. Chlip… powiedz. Czy ja, sniff, naprawdę jestem taka zła ?  Ale szcze, e ,e , erze – zapowietrzała się co chwilę Temari – Nie kłam, ch, ch, chcę żebyś mi powiedział prawdę……   Eeeeeeeee……...   Eeeeeeee……….
- No już, już ……. Przecież ona nie mówiła tego na poważnie……. Nigdy nie byłaś zła dla nikogo,  a już tym bardziej dla mnie……… Zawsze wobec mnie  byłaś uczciwa, a to, że jesteś z innej wioski nie ma tu nic do rzeczy. Ino nie powinna wygadywać takich bzdur, bo to ja mogłem wybrać partnerkę na wczasy i z wszystkich dziewczyn jakie znam i jakie są w mojej wiosce, wybrałem właśnie Ciebie. Więc proszę Cię, nie płacz już i nie zawracaj sobie głowy głupotami.
                           - Naprawdę ?
- Naprawdę.
                           - Shikamaru – uspokojona, ale wciąż roztrzęsiona dziewczyna szeptała mu do ucha – Jesteś kochany. Dziękuję Ci. Ale, proszę, nie puszczaj mnie.
- Dobrze- powiedział chłopak, i dopiero zwrócił uwagę, na to, że już od dłuższego czasu buja się lekko w przód i w tył trzymając Temari w objęciach.
                            - Wiesz, dzięki Tobie, już mi lepiej.
- Cieszę się, jakby co, to zawsze jestem obok Ciebie.
                            -  Wiem. Poza tym masz rację, Ino pierdoli straszne bzdury. Raz krzyczy, o przyzwoitości,  a innym razem rzuca wibratorem w mojeg……..- zająknęła się, a Shikamaru odsunął ją lekko od siebie, na tyle by móc jej spojrzeć w oczy.
- Twojego kogo ? – zapytał poważnie, patrząc w jej przekrwione od płaczu brązowe oczy.
                              - Mojego wakacyjnego partnera – wybrnęła z trudnej sytuacji Temari i uśmiechając się wypięła język – I mojego współlokatora z wczasowego pokoju.  I najlepszego chłopaka jakiego znam. No, może jest trochę leniwy, ale w gruncie rzeczy jest zajebisty.
-Hmmmmmm – odpowiedział uśmiechem na uśmiech Shikamaru – Najlepszy jakiego znasz, a do tego zajebisty ? Hmmmm….  Musisz mnie kiedyś z nim poznać.
                                 - Przestań – oparła swoje czoło o czoło Nary.
- Co mam przestać ?
                                 - Przestań
– Ale co ?
                                 - Przestań pieprzyć – wyszeptała zmysłowo i pocałowała go. A on nie chcąc być dłużny, odpowiadał na coraz dłuższe i głębsze pocałunki Temari.

            Nie minęło wiele czasu, a Shikamaru zaczął całować Temari, w pozycji horyzontalnej, mianowicie, leżąc na blondynce. Coraz dłuższe pocałunki przeobrażały się powoli w wędrówkę ust chłopaka po twarzy dziewczyny i okolicach, na co kunoichi piasku reagowała cichymi, ale żywiołowym wzdychaniem. I właśnie w momencie gdy dłonie dziewczyny wzmocniły uchwyt na plecach robiącego malinkę na szyi Temari chłopaka , drzwi  pokoju otworzyły się.

                  - Co jest papużki? Co wam tak długo scho…….. OOoooooo. Przepraszam. Już wam nie przeszkadzam.

O dziwo w progu drzwi stał nie ciemnowłosy Sai, a blond włosy Naruto. Który był szczerze zaskoczony widokiem ich obojga, leżących na  podłodze. A przynajmniej na takiego wyglądał.

                                 - Czekaj Naruto, my wcale nie ……… To Shikamaru…..
- Właśnie, nie uwierzyłbyś jakiego ona miała pająka na plecach. No olbrzym po prostu. Zaraz ją przewróciłem, żeby go zgniotła swoją masą
                              - Ale się zaplątaliśmy i pociągnęłam go……
-  I dlatego leżałem na niej, przez tego pająka. Gdybyś zobaczył to bydle, ledwie daliśmy sobie radę.  Naruto, byłeś tutaj potrzebny, a gdzie się wtedy szlajałeś ?
               - Ja  ……. Sprzątałem na dole, bo kazaliście…… co nie ? – ogłupiały Uzumaki zaczął się tłumaczyć.
- No to co tu robisz, kiedy reszta sprząta ?
               - Bo wszyscy zaczęli się dziwić, co tak długo robicie. Bo wy jak  idziecie we dwoje, to zawsze gdzieś znikacie, i trzeba was szukać.
                            - A czemu tym razem ty przyszedłeś, a nie Sai- spytała dziewczyna poprawiająca koszulkę, która w żaden sposób nie chciała zakryć malinki. – Przecież to on zawsze nas znajdywał……
               - Tak, ale jak się dowiedział, że z wami będzie Ino to za cholerę nie chciał przyjść. Atak właściwie , to gdzie Ino?
                      
                Shikamaru i Temari spojrzeli po sobie, a potem równocześnie spojrzeli na szafę. I na zielony wibrator, którym zostały zaklinowane drzwiczki.
  
- Odpoczywa
                             - Dokładnie, przeżyła szok, ale dojdzie do siebie – powiedz, że już dochodzimy….. że już schodzimy, okej Naruto ?
                - No dobra – powiedział niepewnie Uzumaki i wycofał się do korytarza zamykając drzwi.
- Ufff…..
                               - Co uffff ? Odpoczywa ? Nic lepszego nie jesteś w stanie wymyślić ?
- Nie, nie jestem. Poza tym to nie ja ją tak załatwiłem.
                              -  Bronisz jej ?
- Nie bronię jej, po prostu uważam, że zakończenie kłótni ciosem pozbawiającym przytomności, to lekka przesada, wiesz. A ta szafa to już przegięcie na Maksa, pomijając ten wibrator.  
                             - To co teraz ? – przybita słowami Shikamaru dziewczyna spłynęła ze ściany na której się opierała i usiadła okrakiem na podłodze.
- Teraz wymyślimy coś  - powiedział Nara stając nad nią i wyciągając do niej dłoń – Ty i ja coś wymyślimy. Bo jeśli nie my, to kto ?
            Uśmiechając się coraz bardziej na widok entuzjazmu chłopaka, Temari złapała wyciągniętą dłoń. Po chwili oboje stali obok siebie i śmiali się, tak po prostu. Z radości.
                                   
*                      *        *         *                    *

2 komentarze:

  1. Zajebiste :D Ty to zawsze sprostasz moim oczekiwaniom :D Robiło się gorąco , a Naruto , no myślałam że go zabije ;) Wytłumaczenie Shikamaru doprowadziło mnie do wybuchu totalnego śmiechu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahahaha xD przy akcji z wibratorem po prostu spadlam z krzesla xD genialne, genialne i jeszcze raz GENIALNE!!! oby tak dalej ^^

    OdpowiedzUsuń