* * *
* *
- Idziemy ?
-
Hmmm…. Już się uspokoiło wewnątrz, nie słychać już krzyków, więc w
sumie……..
- No to
dalej, chociaż zasadniczo zapaliłbym sobie papierosa, cholera, najpierw basen,
a teraz ty mnie oblałaś i kurwa, co to jest ? – powiedział wyjmując z kieszeni
mokrą, i wymiętą paczkę papierosów.
- Nie powinieneś palić.
- Przez
ciebie nie mam nawet czego, a zresztą…..
co ja ? Mam cię w dowodzie, czy jak, żebyś mi mówiła co mam robić, a czego nie ?
-
Nie, ale jeśli kiedyś spróbujesz się do mnie zbliżyć śmierdząc fajkami,
to cię stłukę.
- Pffff…….
Jeśli już będę chciał się zbliżyć do ciebie
, chociaż nie wiem po miałbym to robić o, to po prostu nie będę palił – droczył
się Shikamaru.
- Założymy się ? – zbliżyła się
do niego dziewczyna.
- A o co ?
- O gówno. Zakład, że nie
wytrzymasz tygodnia bez papierosa ? – zarzuciła przynętę kunoichi – Jesteś za
słaby.
- Zakład. Co
to jest jeden tydzień ? To co mi dasz, jak już wygram ?
- Haha, jak przegrasz to przez
cały dzień będziesz moim służącym i będziesz robił wszystko czego sobie
zażyczę, a jeśli tobie się uda wytrzymać, chociaż się nie uda, to ja będę
twoim.
- O rety……
nawet nie wiesz na co się piszesz, ale tym lepiej dla mnie – uśmiechnął się
pewny zwycięstwa Nara – To kiedy zakład wchodzi w życie ?
- Od teraz.
- Ale palić mi się chce…….
- Tym bardziej – uśmiechnęła
się złośliwie Temari.
- Cholera
…….
* * *
* *
- Uuuu…… Jak myślisz gdzie ona jest?
– zapytała dziewczyna z wioski piasku, chłopaka zamykającego za nią drzwi do domku.
- Nie wiem,
spytajmy się ………. Naruto! Naruto !! Chodź tu !!!
- Czego ? Już prawie posprzątaliśmy,
tylko Sai przypadkiem urwał żyrandol w jadalni , bo…….
- Uzumaki, gdzie jest Ino ?
Uciekła nam, wpadła do środka i tyle ją widzieliśmy.
- No właśnie do tego zmierzałem –
obruszył się blondyn i oparł o ścianę holu -
Hehe, teraz jak o tym pomyśle to ……. W każdym razie wpadła tu z krzykiem
i cała mokra. I na golasa , hehehe……. Usłyszała chyba, że coś się dzieje w jadalni
bo pojawiła się w drzwiach, i spojrzała po nas wszystkich mętnym wzrokiem. Jak
zobaczyła Sai’a to znów zaczęła krzyczeć i uciekła gdzieś, chyba na górę.
Zresztą Sai jak ją tylko zobaczył z dorotką na wierzchu, i mokrymi włosami
przyklejonymi do cycków to jak nie smyrgnął …….. I urwał żyrandol.
- Co zrobił?
- No wskoczył na żyrandol. Ze strachu
chyba. W każdym razie Ino zdążyła uciec i jak nie pieprznie ten żyrandol o
podłogę. Ehh….. szkoda gadać, dodatkowa
kupa sprzątania i Sai poobijany. Siedzi teraz w komplecie z Neji’m w kącie , bo Hyuuga też zdążył się doczłapać
do nas.
- Dobra, leć
pomóc sprzątać Tenten i Hinacie. A my ogarniemy Yamanake.
- Jasne, jakby coś to weź cyknij
jakieś fotki czy coś……..
- Naruto, ty może weź
ogarnij sytuację między tobą a Hinatą, co ? – zasugerowała Temari.
- Jaką sytuacje, przecież wszystko
jest w porządku, co nie ?
- Temari,
zostaw go i chodźmy. Głową muru nie przebijesz, mam racje ?
- Masz rację, panie bekso – złapała go pod rękę blondynka i
pociągnęła w stronę schodów na piętro.
Widząc wspólnie odchodzącą parę w
dziwnie radosnym nastroju Naruto Uzumaki, podrapał się po rzadkim, parodniowym
zaroście na podbródku i zaczął przetwarzać różne koleje losu.
- No to ładnie, że też nasz mały Shikamaru kręci
z taką…… Hehehe, muszę powiedzieć reszcie.
* * *
* *
-Jak myślisz
w którym pokoju ona się schowała ? – spytał Shikamaru gdy znaleźli się na
piętrze – W swoim i Sai’a ?
- Tam chyba powinniśmy zacząć
jej szukać, a potem ogarnąć to wszystko co się stało do tej pory w słowa,
opowiedzieć to, no i uspokoić ją, że nie
tylko ona miała dziką noc i obudziła się ze świadomością paru błędów popełnionych
tej nocy ?
-
Przepraszam cię, ale o jakich błędach ty teraz mówisz – zapytał trochę urażony Nara łapiąc za klamkę pokoju Yamanaki –
Dobrze wiesz, że to co się……………
- Spokojnie, teraz żartowałam .
Teraz. Bo jeśli okaże się, że przez tą jedną noc następne dziewięć miesięcy
będzie……….. kłopotliwe, to nie wróże ci dobrze, hi hi - powiedziała zalotnie na poważny temat
kunoichi
- Temari
…… Ty chyba nie myślisz poważnie, że
…………
- Nie wiem ……… Chodź i mnie
pocałuj.
Młody Nara nie zastanawiał się
długo nad prośbą blondynki. Po prostu podszedł. I pocałował. I objął. I
przytulił. I całowali się tak przytuleni do siebie i drzwi od pokoju Ino. Można
by powiedzieć, że to była romantyczna scena, dwójki młodych ludzi wyznających
sobie przez pocałunek ust, więcej niż potrafiliby ująć w słowa. I naprawdę było
romantycznie. Dopóki Ino nie otworzyła drzwi .
* * *
* *
- Ała….. No weź puszczaj,
płaczku. A ty Ino lepiej chyba nie mogłaś wybrać momentu, co ?
- Nie wiem, o co ci chodzi, ale chodź
ze mną do łazienki………….
- Ino, jak
się czujesz?
- Temari, no chodź, zobacz jak
wyglądamy, trzeba się umalować. I przebrać – Yamanaka wskazała pomiętolone
ciuchy chyba zdążyła w międzyczasie założyć.
- Ino, musimy porozmawiać, wejdźmy do
pokoju……
- Ale…….
- No chodź – wepchnął ją do środka długowłosy
chłopak – Siadaj. Nie, nic nie mów…..
siadaj. A teraz słuchaj, zastanów się i odpowiedz: Co pamiętasz ……
-Z wczorajszego dnia ? –
dokończyła Temari.
Blondynka z Konohy spojrzała pytającym
wzrokiem na nich oboje i zmarszczyła czoło, jakby dopiero uświadomiła sobie, w
jakiej znajduję się sytuacji. Nagle, dziwny przykurcz wykrzywił jej twarz, a
ona wykrzyknęła:
- To wy mnie oblaliście wodą ! I obudziliście!
- Tak, ale
teraz zastanów się………..
- To przez was latałam z gołą dupą
przed wszystkimi ?!
- Ino,
uspokój się i …….
Już drugi raz tego popołudnia Shikamaru
popisał się refleksem. Nie spanikował widząc Yamanake chwytającą
pierwszy lepszy przedmiot z brzegu i biorącą zamach. Po paru potyczkach
stoczonych z Temari dzisiejszego ranka był pewny tego, że zdąży się uchylić. O
dziwo, miał nawet czas by skupić się na trzymanym w prawej ręce
Ino przedmiocie, którym był ciemno-fioletowy plastikowy penis. Nim dildo
zaczęło rozmywać się od pędu w powietrzu, Nara zauważył, że jego długość była sporo
dłuższa od pewnie trzymającej zabawkę dłoni blondynki.
- Ty
popieprzony zboczeńcu! Ja ci dam !
- Yamanaka, do
cholery, uspokój się !
- A ty małpo nie jesteś lepsza!
Zresztą, co ty mi tu będziesz dogadywać ?! Myślisz, że kim ty tu jesteś ?!
Przyjechałaś razem z nami tylko dlatego, że owinęłaś sobie Shikamaru wokół
palca i go wykorzystałaś. Przecież ty nawet nie jesteś z naszej wioski – Zezłoszczona Ino wrzeszczała na Temari i nie
przebierała za bardzo w argumentach swojej kłótni. - Pfffffff……. zresztą co
może wiedzieć o przyzwoitości chłopczyca
z piaskowych wykopów.
- Shikamaru !
- Tak ?
–zapytał zmieszany chłopak stojący za kunoichi piasku. Mimo, że nie widział jej
twarzy, wiedział, że po takiej tyradzie złośliwości, nawet tak silna dziewczyna
jak Temari, może się złamać.
- Szafa – rzuciła
krótko.
- Co ?
- Sprawdź szafę ! –
wykrzyknęła wciąż stojąc do niego plecami, a głos jej drżał.
Młody Nara, podszedł do szafy, nie
wiedząc czego oczekiwać, a skrzyp otwieranych drzwi, zakłócił, morderczą ciszę.
Szybkie spojrzenie do wnętrza uspokoiło chłopaka; nie było tam praktycznie nic,
nie licząc pustych wieszaków, i pary butów.
- Pusta…… -
powiedział nie wiedząc jak się zachować przy dwóch blondynkach, z której jedna
była na skraju płaczu, a w drugiej kipiał gniew. Czuł nienawistny wzrok Ino
który go przewiercał. Ale bardziej niż jej zmarszczone brwi,
przerażała go ręka wędrująca do kolejnego przedmiotu, którą widział kątem oka.
- To dobrze……. Sniff…… Tak, to bardzo
dobrze ….. – powiedziała dziewczyna głosem, który mimo łamania się, pociągania
nosem i dziwnego, przepłakanego brzmienia, sprawił, że po plecach Nary przeszły
dreszcze.
* * *
* *
- Temari ?-
zapytał nieśmiało Shikamaru
- Sniff – pociągnęła nosem
– Hmmmmmm, sniff ?
- Dobrze się
czujesz ?
- Tak…… tak, już mi
lepiej – słowom wciąż trzymającej pozory twardej kobiety Temari przeczyła
piąstka przecierająca łzy z oczu.
- Na pewno ?
Bo wiesz…….. Ja…. Jeśli chcesz…… Chodź
tu do mnie, chodź, przytul się i nie
płacz już. Z płaczem ci nie do twarzy, wolę gdy się śmiejesz.
- Shikamaru , ja……. –
zająknęła się szeptająca dziewczyna, wtulona w Nare, w taki sposób, że jej usta
były tuż przy jego uchu – Ja….. Uaaaaaaaaa….. aaaaa….. Uaaaaaaa…..aaaaaa…..
Uaaaaaa…..
Zanosząca się od płaczu Temari, dała
odczuć swoją bliskość chłopakowi. Szczególnie
jego ucho, dość boleśnie odczuło bliskość jej ust.
Po paru minutach, osłabiona płaczem i
krzykiem i płaczem blondynka chlipała już tylko w ramię długowłosego chłopaka,
który delikatnie głaskał ją po włosach.
- Powiedz….. Chlip…
powiedz. Czy ja, sniff, naprawdę jestem taka zła ? Ale szcze, e ,e , erze – zapowietrzała się co
chwilę Temari – Nie kłam, ch, ch, chcę żebyś mi powiedział prawdę…… Eeeeeeeee……... Eeeeeeee……….
- No już,
już ……. Przecież ona nie mówiła tego na poważnie……. Nigdy nie byłaś zła dla
nikogo, a już tym bardziej dla mnie………
Zawsze wobec mnie byłaś uczciwa, a to,
że jesteś z innej wioski nie ma tu nic do rzeczy. Ino nie powinna wygadywać
takich bzdur, bo to ja mogłem wybrać partnerkę na wczasy i z wszystkich
dziewczyn jakie znam i jakie są w mojej wiosce, wybrałem właśnie Ciebie. Więc proszę
Cię, nie płacz już i nie zawracaj sobie głowy głupotami.
- Naprawdę ?
- Naprawdę.
- Shikamaru – uspokojona,
ale wciąż roztrzęsiona dziewczyna szeptała mu do ucha – Jesteś kochany.
Dziękuję Ci. Ale, proszę, nie puszczaj mnie.
- Dobrze-
powiedział chłopak, i dopiero zwrócił uwagę, na to, że już od dłuższego czasu
buja się lekko w przód i w tył trzymając Temari w objęciach.
- Wiesz, dzięki
Tobie, już mi lepiej.
- Cieszę się,
jakby co, to zawsze jestem obok Ciebie.
- Wiem. Poza tym masz rację, Ino pierdoli
straszne bzdury. Raz krzyczy, o przyzwoitości,
a innym razem rzuca wibratorem w mojeg……..- zająknęła się, a Shikamaru
odsunął ją lekko od siebie, na tyle by móc jej spojrzeć w oczy.
- Twojego
kogo ? – zapytał poważnie, patrząc w jej przekrwione od płaczu brązowe oczy.
- Mojego wakacyjnego partnera – wybrnęła z
trudnej sytuacji Temari i uśmiechając się wypięła język – I mojego współlokatora
z wczasowego pokoju. I najlepszego
chłopaka jakiego znam. No, może jest trochę leniwy, ale w gruncie rzeczy jest
zajebisty.
-Hmmmmmm –
odpowiedział uśmiechem na uśmiech Shikamaru – Najlepszy jakiego znasz, a do
tego zajebisty ? Hmmmm…. Musisz mnie kiedyś
z nim poznać.
- Przestań –
oparła swoje czoło o czoło Nary.
- Co mam
przestać ?
- Przestań
– Ale co ?
- Przestań
pieprzyć – wyszeptała zmysłowo i pocałowała go. A on nie chcąc być dłużny,
odpowiadał na coraz dłuższe i głębsze pocałunki Temari.
Nie minęło wiele czasu, a Shikamaru
zaczął całować Temari, w pozycji horyzontalnej, mianowicie, leżąc na blondynce.
Coraz dłuższe pocałunki przeobrażały się powoli w wędrówkę ust chłopaka po
twarzy dziewczyny i okolicach, na co kunoichi piasku reagowała cichymi, ale
żywiołowym wzdychaniem. I właśnie w momencie gdy dłonie dziewczyny wzmocniły
uchwyt na plecach robiącego malinkę na szyi Temari chłopaka , drzwi pokoju otworzyły się.
- Co jest papużki? Co wam tak długo scho…….. OOoooooo.
Przepraszam. Już wam nie przeszkadzam.
O dziwo w progu drzwi stał nie
ciemnowłosy Sai, a blond włosy Naruto. Który był szczerze zaskoczony widokiem
ich obojga, leżących na podłodze. A
przynajmniej na takiego wyglądał.
- Czekaj
Naruto, my wcale nie ……… To Shikamaru…..
- Właśnie,
nie uwierzyłbyś jakiego ona miała pająka na plecach. No olbrzym po prostu.
Zaraz ją przewróciłem, żeby go zgniotła swoją masą
- Ale się zaplątaliśmy i pociągnęłam go……
- I dlatego leżałem na niej, przez tego pająka.
Gdybyś zobaczył to bydle, ledwie daliśmy sobie radę. Naruto, byłeś tutaj potrzebny, a gdzie się
wtedy szlajałeś ?
- Ja ……. Sprzątałem na dole, bo kazaliście…… co nie
? – ogłupiały Uzumaki zaczął się tłumaczyć.
- No to co
tu robisz, kiedy reszta sprząta ?
- Bo wszyscy zaczęli się dziwić,
co tak długo robicie. Bo wy jak idziecie
we dwoje, to zawsze gdzieś znikacie, i trzeba was szukać.
- A czemu tym razem
ty przyszedłeś, a nie Sai- spytała dziewczyna poprawiająca koszulkę, która w
żaden sposób nie chciała zakryć malinki. – Przecież to on zawsze nas znajdywał……
- Tak, ale jak się dowiedział,
że z wami będzie Ino to za cholerę nie chciał przyjść. Atak właściwie , to
gdzie Ino?
Shikamaru i Temari spojrzeli po sobie, a
potem równocześnie spojrzeli na szafę. I na zielony wibrator, którym zostały
zaklinowane drzwiczki.
- Odpoczywa
- Dokładnie, przeżyła szok, ale dojdzie do
siebie – powiedz, że już dochodzimy….. że już schodzimy, okej Naruto ?
- No dobra – powiedział niepewnie
Uzumaki i wycofał się do korytarza zamykając drzwi.
- Ufff…..
- Co uffff ?
Odpoczywa ? Nic lepszego nie jesteś w stanie wymyślić ?
- Nie, nie
jestem. Poza tym to nie ja ją tak załatwiłem.
- Bronisz jej ?
- Nie bronię
jej, po prostu uważam, że zakończenie kłótni ciosem pozbawiającym przytomności,
to lekka przesada, wiesz. A ta szafa to już przegięcie na Maksa, pomijając ten
wibrator.
- To co teraz ? – przybita
słowami Shikamaru dziewczyna spłynęła ze ściany na której się opierała i
usiadła okrakiem na podłodze.
- Teraz
wymyślimy coś - powiedział Nara stając
nad nią i wyciągając do niej dłoń – Ty i ja coś wymyślimy. Bo jeśli nie my, to
kto ?
Uśmiechając się coraz bardziej na
widok entuzjazmu chłopaka, Temari złapała wyciągniętą dłoń. Po chwili oboje
stali obok siebie i śmiali się, tak po prostu. Z radości.
* * *
* *
Zajebiste :D Ty to zawsze sprostasz moim oczekiwaniom :D Robiło się gorąco , a Naruto , no myślałam że go zabije ;) Wytłumaczenie Shikamaru doprowadziło mnie do wybuchu totalnego śmiechu ;)
OdpowiedzUsuńAhahahaha xD przy akcji z wibratorem po prostu spadlam z krzesla xD genialne, genialne i jeszcze raz GENIALNE!!! oby tak dalej ^^
OdpowiedzUsuń