- Dobra, dawaj do łazienki, zaopiekuję się tym
twoim,, ugryzieniem’’ – powiedział z przekąsem Shikamaru, gdy tylko zamknęły
się drzwi od jadalni, lecz dziwna atmosfera natychmiast zaczęła bić od
dziewczyny – Yyyyy……. Coś nie tak ?
- Zauważyłeś, że my zawsze uciekamy ? –
powiedziała Temari zatrzymując się w holu.
- Nooo………..
I co z tego ? Źle ci z tym ?
- Ciągle będziemy tak robić ?
- Temari…… o
co ci chodzi ?
- Przed każdym problemem
będziesz uciekać ? – dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- O co ci
chodzi ?! – Nara złapał dziewczynę za ramiona
- Puść mnie i przestań krzyczeć
- Nie
krzyczę i nie puszczę cię dopóki…….
- Puszczaj !
- Nie !
Trzymana przez silne dłonie chłopaka Temari nie próbowała się nawet szarpać. Po prostu szybko odchyliła głowę. I jeszcze szybciej zmieniła kierunek ruchu głowy na przeciwny, wykorzystując rozmach i zapewniając spotkanie nosa Shikamaru z jej czołem.
- Arghh !! – chłopak puścił blondynkę, chwytając się za nos
- Nigdy więcej mnie nie
……… - zaczęła mówić, ale głos uwiązł jej w gardle na widok krwi wyciekającej z
pomiędzy palców Nary - …. Hej………. Hej, Shikamaru…… nic ci nie jest ?
-
Spferdalajf- seplenił chłopak
- Poczekaj…. Pokaż mi
to , spróbuję ci ………
- Zabiefaj
łapfy! – Shikamaru odtrącił ręce dziewczyny tak gwałtownie, że ta wylądowała na
ścianie i osunęła się na podłogę. Wystarczył moment, żeby dziewczynie załzawiły
się oczy.
- Odejdź…… Zostaw mnie
w spokoju ! – Temari zaczynała już płakać na dobre.
Shikamaru odjął ręce od krwawiącego nosa, a było jej już tyle, że wyciekały z jego złączonych dłoni na podłogę. Spojrzał na Temari, której łzy ciekły już ciurkiem po policzkach. Przez moment patrzył jej w oczy , a potem odwrócił się, pobiegł przez hol znaczą całą trasę czerwoną serpentyną i z trzaskiem drzwi zniknął w łazience. Temari długo usiłowała nie płakać i nie kierować wzroku w stronę łazienki. I w miarę długo jej się to udawało. Lecz gdy zaczęła płakać, płakała tak długo, aż z braku sił nie mogła już wykrztusić nic przez zachrypnięte gardło.
* * *
* *
Kurwa! Ile tego jeszcze będzie wyleci mi z nosa? Ja pierdole, złamała mi
nos ! Ta franca złamała mi nos ! Kurwa…………. Chyba przestaje lecieć………. Ja
jebie, wyglądam jakby mnie z rzeźni wypuścili, wszędzie jucha. O, nawet w
lustrze………. Kurwa mać, mam taki krzywy nos ? Złamany, złamany jak nic……….
- Cholera – stęknął Shikamaru stojąc nad umywalką, i przeglądając się w lustrze. Większość twarzy, całe dłonie, koszulka i pół łazienki ochlapał swoją hemoglobiną - Musiałbym to zatamować……..
Długowłosy chłopak bez zastanowienia chwycił jakąś szmatkę leżącą na półce przy lustrze. Parę długich chwil dociskał ją do nosa i dopiero zwrócił uwagę, że od jego ostatniej wizyty w tej łazience nic się nie zmieniło. Szczoteczki leżały na podłodze, razem z zapalniczkami, lufkami, butelkami i wszelkiej maści różnymi przedmiotami i częściami garderoby. Minęło następne parę chwil, nim Shikamaru zrozumiał, że coś jest nie tak. Wystarczyła sekunda, żeby Nara wyrzucił koronkowe stringi, które dociskał do zbitego nosa.
* * *
* *
- Ja nie
mogę…… Nie, no wypadałoby żebym wyszedł i przeprosił, ale przecież…….. To nie
ja zacząłem, prawda ? – monologował chłopak do odbicia w lustrze.
- Racja,
przecież to ona rozkwasiła mi nos, ja jestem bez winy – odpowiadał chłopak z
lustra.
- O co jej w
ogóle chodzi? O to, że nie trzymam jej za rękę, kiedy inni patrzą ? Co ona,
chciałaby się ze mną ślinić dla szpanu ? A kto ja kurwa jestem ? Casanova czy Don Juan ?
- Shikamaru
Nara
- No
właśnie, przecież ja nie będę dla niej……….. Cholera, w sumie, dla kogo jak dla
kogo, ale dla niej właśnie mógłbym……..
Ale przecież, ja…….. Kurwa, czemu to się tak komplikuje? Jedna noc, i
nagle przeżyłem więcej spraw związanych z dziewczynami niż przez całe moje
życie. Ja chyba, się pierwszy raz tyle
razy całowałem……… Ja się w ogóle pierwszy raz całowałem.
- No,
Casanovą to ja nie jestem- wypalił złośliwie Nara w lustrze.
- Spadaj……
Nie mogę tak tego zostawić, przecież …… Przecież ja………. Ja ją…………….. Kurwa, idę
do niej.
- Tylko
papci nie zgub po drodze. I weź jakiś ochraniacz po znowu dostane bęcki od niej
jak Najman od Pudziana – rzucił złośliwie na odchodne lustrzany Shikamaru,
kierując się w stronę odbicia drzwi w lustrze.
- Wal się –
powiedział długowłosy chłopak obmywając dłonie i twarz z krwi. Chwilę później złapał za klamkę i wyszedł z łazienki.
* * *
* *
- Hej –
powiedział niepewnie, do dziewczyny wciąż skulonej pod ścianą. Kiedy
odpowiedziała mu cisza, zapytał: Wszystko w porządku ?
- Nic nie jest w porządku
-
Przepraszam, nie chciałem Cię zranić
- Jasne, ty nigdy nic nie
chcesz. Jedyne co chcesz, to uciekać. Przed innymi i przed odpowiedzialnością –głos
dziewczyny zaczął się niebezpiecznie modulować. Długowłosy chłopak nie czekał
na dalszy rozwój stanów emocjonalnych Temari, tylko zareagował natychmiastowo.
Kucnął obok niej i przytulił.
- Kocham Cię
-Puść mnie natych…….. Co
?!!
- Kocham Cię
– powtórzył już głośniej Shikamaru wstając i pociągając za sobą Temari.
- Ty……….. ja……… przestań.
-Kocham Cię
Temari – powiedział wciąż ją obejmując. Minęła długa i ciężka chwila, i poczuł
jak ręce dziewczyny obejmują go i splatają się na jego plecach.
- Ja …….. Shikamaru, przepraszam
Cię za ten nos, i ja………. Ja Ciebie też kocham. Słyszysz ? Kocham Cię , ty
płaczliwa beksa lalo. Właśnie za to Cię kocham. Ale nie kłóćmy się już więcej.
Nigdy…………
-Nie
będziemy – powiedział przez nos Nara i
pocałował Temari. A ona była bardziej niż chętna, żeby odpowiadać na pocałunki.
* * *
* *
Nie wiedzieć jak i kiedy, Shikamaru
zdał sobie sprawę, że wciąż całując się z blondynką, wylądowali jakimś sposobem
w łazience, która wciąż była częściowo zakrwawiona. Chłopak nie kierował swoim
ciałem, żyło swoim życiem. Po prostu zdawał sobie sprawę, że wszystko się
posuwa coraz bardziej. Nie wiedzieć kiedy pomagał Temari ściągnąć bluzkę. Po
chwili wspólnie mocowali się ze sprzączką jego paska. Wciąż całując się i
tuląc, pozbawiali się powoli ubrań, nie za bardzo wiedząc gdzie się podziać w
zaśmieconej łazience. Temari, szybkim ruchem, przekręciła zamek w drzwiach,
zamykając ich na dobre. Kilka przyjemnych i szybkich chwil potem, Shikamaru
zdał sobie na moment sprawę, że jedną dłonią obejmuje pierś dziewczyny,
kciukiem pocierając jej sutek. Po chwili chłopak zwrócił uwagę, że jakimś cudem
obydwoje wylądowali w wannie. Przez moment w głowie młodego Nary pojawili się
Neji i Tenten, ale długo to nie trwało, bo wir emocji i uniesień, porwał go powrotem.
Zdążył zamienić się pozycją z Temari i wylądował na górzę, jeżdząc językiem po
szyi blondynki.
- Tylko, nie zrób mi następnej malinki……. – wysapała dziewczyna.
Chłopak w odpowiedzi zaczął ssać
brodawkę jej lewej piersi, na co Temari zareagowała przeciągłym westchnięciem.
Po chwili, Nara jadąc autostradą po ciele blondynki mijał się z jej pępkiem. Ciasność
wanny dawała znać o sobie i o tym, że
zaprojektowano ją dla jednej osoby, nie dla dwóch. Shikamaru czuł, że pieką go
policzki.
Czy
to jest seks ? Uprawiamy teraz seks ? Cholera wie, ale jest…… przyjemnie.
Przyjemnie, nieziemsko, super, zajebiście …….
Miliony myśli i uczuć
przelatywały przez głowę chłopaka. I nagle usłyszał krzyk:
- Shikamaru !
Shikamaru, krew !!!
Kurwa, mój nos ! Krew zaczęła lecieć akurat teraz ?!
Młody mężczyzna zerwał się,
wyskoczył z wanny i pochylił twarz nad umywalką. Rozpaczliwie, próbując
zatamować ręką krwotok. Stał tak dłuższą chwilę czekając aż, jego napuchnięty
nos się uspokoi. Kątem oka widział, że Temari wygramoliła się już z wanny, i
usiadła przygaszona na jej rancie. Shikamaru miał dziwne wrażenie, że jeo
odbicie w lustrze złośliwie się do niego uśmiecha, ale olał to , tym
bardziej, że krew przestala wylewać się z jego nosa. Przemył dłonie i już chciał się brać za twarz,
gdy kunoichi z wioski piasku , dzierżąc jakąś skarpetkę odwróciła jego głowę w
swoją stronę.
- Chodź do mnie, pomogę Ci…….. To wszystko moja wina, gdyby nie ja to byś………
-Gdyby nie Ty, to mój pobyt tutaj nie miałby sensu –
powiedział uśmiechając się, i nie dając po sobie poznać, że skarpetka już drugi
raz boleśnie przetarła jego nos. – To…….. Co teraz zrobimy ?
- Ubierzemy się, posprzątamy
w tej łazience i zobaczymy co z Ino……
- Temari…… A
nie moglibyśmy jeszcze raz sprób………
- Nie przeginaj i nie kuś losu chłopcze – odrzuciła
skarpetkę i pstryknęła go w nos palcem – No i rozchmurz się. Nigdzie się nie
wybieram, jeszcze będziemy mieli czas dla siebie. Poza tym, od kilku godzin nie
śpię, a zdążyłam zacząć ogarniać tą całą sytuację, pobić wkurzającą dziewczynę,
obić mojego chłopaka, dostać od niego wyznanie miłosne ,a i jeszcze w międzyczasie
się zakochać. I to pomimo kaca po dniu wczorajszym.
- Hahaha –
zaśmiał się Shikamaru – Ale ja poważnie mówiłem, że Cię …….. no że ja Ciebie……..
- Wiem – przerwała mu
widząc, że męczy się – Ale pamiętaj o co Cię prosiłam. Dowiedz się czy się wczoraj
zabezpieczyliśmy.
- Dobrze –
spoważniał – A wiesz przypadkiem gdzie są moje spodnie ?
- A skąd mam niby wiedzieć ?
- Bo je ze
mnie zdarłaś ?
- Hahaha, No nie przesadzaj
panie kartoflowy nosie.
- Co ?
- Haha, nic.
-Haha,
piaskowa czarownica.
- Pfffff…….. Beksalala
-
Hahahahahah
- Hahahahah
uuuu słodkie to było jak Shika jej powiedział "kocham cię" i jak ona jemu , oczywiście nieziemskie były jego przemyślenia , haha albo jak mu Temi w nos przywaliła >< Oczywiście krew musiała mu polecieć w takim momencie ;)SupeR , super , czekam na więcej , strasznie mi się podoba :D PISZ DALEJ :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńwww.uchiha-kyodai.blogspot.com
Kurwa! Ile tego jeszcze będzie wyleci mi z nosa? Ja pierdole, złamała mi nos ! Ta franca złamała mi nos ! Kurwa…………. Chyba przestaje lecieć………. Ja jebie, wyglądam jakby mnie z rzeźni wypuścili, wszędzie jucha. O, nawet w lustrze………. Kurwa mać, mam taki krzywy nos ? Złamany, złamany jak nic……….
OdpowiedzUsuńNo ja pierdziele, to jest jakby żywcem z mojej głowy wyjęte, kiedy to ja siedziałam przed lustrem z rozbitym nosem hehe :D
Genialne, genialne - oby tak dalej! :D