piątek, 26 grudnia 2014
One Shot Wigilja - Part 2
* * * * *
- Wiesz Sai, mam dziwne uczucie jakby ktoś nam robił zdjęcia...
- To przez ten z tymi światełkami, o ten - wskazał czarnowłosy chłopak - Spoko, też tak przez moment myślałem
- Haha, dobra, czas iść do kasy
- Poczekaj... Ooo... proszę - artysta wyciągnął ku Akimichi'emu plastikową kartę
- Masz tu kartę stałego klienta ?!
- Nie bój nic, znam dobrze tą panią, więc jak ładnie poproszę, a ty będziesz grzecznym chłopcem, to też taką dostaniesz.
- O jeny...
* * * * *
W końcu chwila spokoju, po całym tym szaleństwie...Oczy same mi się kleją... Ciekawe jak Temari idą przygotowania do świąt... Mam nadzieje, że Gaara i Kankuro nie będą mścić się na imprezie sylwestrowej, że wyciągnąłem ich jedyną gosposie i opiekunkę na całe dwa dni do Konohy... niby Nowy Rok, niby wszyscy na kacu, a tu ciach.... powiedzieliby Temari, że się zapiłem na śmierć... albo upiłem, i nieszczęśliwie spadłem z krawężnika na ulicę..... albo gorzej - z dywanu na podłogę.... Rety, jeszcze tylko jutro, a potem będzie Temari.... te dziwne uczucie w brzuchu to albo motylki albo jelitówka... cholerka.... oby to były motylki....
* * * * *
- Młody, wstawaj!
- Emhem...?
- Budź się i wieszaj firany, najpierw je wyprasuj, bo...
- Idź sobie... - wymruczał w poduszkę Shikamaru i przekręcił się na drugi bok, w związku z czym wywołał furię swojej matki.
Kurwaaa.... świąteczne porządki powinny być zabronione przez konwencję genewską, bo to podchodzi pod paragraf o torturach.... Dobrze, że nie mam siostry, bo nie daj Boże, by się wdała w matkę...
- .... i jak przyjdę z ojcem to wszystko sprawdzę. Bądź facet i się wszystkim zajmij, bo wyjdziemy wieczorem, a wrócimy ze spektaklu świątecznego w nocy... no, może gdzieś jeszcze wyskoczymy, wiesz jaki ojciec jest... No, ja idę do mamy Choujiego, a potem jeszcze wpadnę do kwiaciarni.
- Dobrze, jak tyllko się ubiorę w ciuchy...
- Nie zapomnij....nie przypal... bla ...bla...bla... ja idę,papa
- Uff - odsapnął, gdy matka zniknęła z pola widzenia
Zapowiada się ciężki dzień... Przynajmniej śniła mi się Temari, hehe....... Czas wykonać parę telefonów....
- Chouji? Cześć, sorry, że cię budzę o tej porze, ale chodzi o ten prezent,a później mogę, być nie dostępny, sam wiesz jak jest z moją matką...
* * * * *
Last Christmas , I gave you my heart...
* * * * *
- No, to jeszcze tylko nie przypiec makowca i mam wolne do wieczora - uśmiechnął się i powiedział do siebie Shikamaru, gapiąc się przez szybkę piekarnika
- Buuuuu!!!
- Jezu! Nie strasz mnie... Temari ? - wyjąkał z podłogi zdziwiony chłopak
- Tak - potwierdziła przykucając przy nim i całując go. Nie zapomniała przez ten czas rozłąki jak lubili walczyć przy tym językami
- Heej, kotek.... nie żebym narzekał, ale co tutaj robisz ? - powiedział Shikamaru, który nie wiedzieć kiedy znalazł się pomiędzy leżącą na nim blondynką, a płytkami kuchennej podłogi.
- Hmmm - zmarszczyła nosek i odwróciła głowę w stronę piekarnika - Pilnuje, żebyś nie przypalił ciasta, hihi
- Hahaha, myślisz, że sam sobie nie poradzę?
- A myślisz, że nie lepiej jest to robić z dziewczyną? - powiedziała z dwuznacznym przekąsem, opierając czoło o jego czoło
- Eeee... grozisz mi ? - zapytał z uśmiechem kładąc dłonie na jej miękkich pośladkach. Pod palcami czuł jakiś sztuczny materiał, więc Temari musiała mieć na sobie leginsy.
- Czy ja wyglądam jak twoja mama ? - zaśmiała się wstając z niego i wyciągając do niego rękę - Chodź, pomożesz mi się....rozpakować.
* * * * *
- Łauuuu... ale chata - wzdychała blondynka idąc przodem
- Temari.... czegoś ty tam napchała? - sapał chłopak męcząc się z bagażem swojej kobiety - Wzięłaś kilka cegieł z Suny, czy jak ?
- To moje najpotrzebniejsze rzeczy - blondynka stanęła pod serią świątecznie udekorowanych jelenich rogów - Wszystkiego przecież nie brałam na te kilka dni
- Wiesz kochanie.... nie żebym się nie cieszył czy co, ale ostatnio wspominałaś że przyjedziesz dopiero w Wigilie.... Jak ci się udało wyrwać od braci przed świętami ?
- W tym roku powiedziałam im jasno, że jadę do ciebie, a więc muszą sobie radzić sami. No i wspomniałam też, że będziemy na sylwestra w Sunie..
- Super -stęknął Shikamaru
- Gdzie teraz? Aaaa.... no, więc właśnie... uwierzyłbyś, że po drodze widziałam Chouji'ego z tym nowym chłopakiem Ino....
- Sai - Shikamaru był czerwony
- Sai , właśnie, zachowywali się jakoś dziwnie, sama nie wiem..... a właściwie, to gdzie są twoi rodzice? - powiedziała wchodząc do pokoju Shikamaru
- Ufff, moi rodzice, są teraz na jakimś występie - powiedział odkładając na łóżko torbę podróżną - Wyszli godzinę temu tak plus minus, a wracają późno
- Shikamaru....
- Stęskniłem się za Tobą.
- Chodź... Obejmij mnie... Mocno się stęskniłeś?
- Bardzo...mocno...naprawdę...bardzo- po każdym słowie całował ją w szyję
- Pocałuj mnie...
* * * * *
- Cieszę się, że jesteś - powiedział Shikamaru dmuchając lekko w jej sutki
- Jaaaaa też.....
- Szkoda, że drzwi nie mają zamka.
- Damy radę - powiedziała głaszcząc go po głowie - Wiesz, fajnie wyglądasz nago z rozpuszczonymi włosami
- Ty też jesteś piękna gdy jesteś naga... I masz piękne włosy...
- Chodź do mnie...kochany...
* * * * *
Co raz bliżej święta, co raz bliżej święta....
* * * * *
Subskrybuj:
Posty (Atom)